Wcześniej o wszczęciu dochodzenia poinformował na swoim profilu w portalu społecznościowym Jarosław Pilc, który w maju tego roku złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Na tej podstawie podjęto decyzję o wszczęciu dochodzenia mającego na celu ustalenie, czy biskup Andrzej Czaja i duchowni z diecezji opolskiej dopuścili się tzw. poplecznictwa określonego w art. 239 Kodeksu Karnego w stosunku do duchownych dopuszczających się rzekomo przestępstwa pedofilii. Jak wyjaśniał Pilc, w jego ocenie istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez biskupa i jego współpracowników przestępstwa polegającego na zatajaniu i namawianiu pokrzywdzonych oraz ich rodzin do utrzymywania przypadków pedofilii w tajemnicy. Podstawą takiego twierdzenia miała być głośna w całym kraju sprawa Dariusza K., który mając 12 lat padł ofiarą molestowania przez księdza Mariusza K. W toczącym się przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskim procesie, były duchowny został skazany na dwa i pół roku pozbawienia wolności. Według matki pokrzywdzonego opolska kuria wiedziała także o innych przypadkach przestępstw seksualnych popełnionych przez tego duchownego, jednak zataiła te fakty przed organami ścigania. Rzecznik kurii: Absurdalne zarzuty Sekretarz Kurii Diecezjalnej w Opolu ks. Joachim Kobienia w wypowiedzi dla mediów zapewnia, że zarówno opolski biskup Andrzej Czaja, jak i jego współpracownicy, nigdy nie zatajali informacji o przypadkach działań sprzecznych z prawem, a formułowane przez Pilca zarzuty uważa za absurdalne. Ksiądz Kobienia przypomniał, że o dyskrecję prosiła rodzina pokrzywdzonego Dariusza K. Jednocześnie zapewnił o gotowości współpracy z prokuraturą w wyjaśnieniu całej sprawy.