W tekście Sroczyński przytacza wiele wypowiedzi Ojca Pio oraz tekst raportu biskupa Raffaele Rossiego, który Watykan utajnił na wiele lat. Dochodzenie, którego dokument był efektem, zajmowało się m.in. stygmatami i zdolnością bilokacji zakonnika. Czytaj pełny tekst "Batalia Ojca Pio z diabłem i Kościołem" Ojciec Pio i zdolność bilokacji Jak pisze Sroczyński, Ojciec Pio "modlił się godzinami, bracia wspominają, że zastygał w bezruchu niekiedy nawet na całe dni". Nie chodziło mu jednak o sztuczną i bezmyślną recytację. - Musisz mówić do Jezusa nie tylko ustami, ale także sercem. W rzeczywistości w niektórych przypadkach powinieneś rozmawiać z Nim tylko sercem - mówił na kazaniach. "Naukowcy zajmujący się parapsychologią i zjawiskiem OOBE (doświadczenie poza ciałem) przyjmują za możliwe, że dzięki długiej i głębokiej medytacji zakonnik mógł doświadczać niesamowitego zjawiska - bilokacji, czyli przebywania w kilku miejscach równocześnie" - pisze Sroczyński. Zeznania Ojca Pio "Zdarzyło mi się być w obecności tej, czy innej osoby, w tym czy innym miejscu. Nie wiem, czy to mój umysł został tam przetransportowany, czy też to, co zobaczyłem było jakąś reprezentacją miejsca lub osoby. Nie wiem, czy byłem tam ze swoim ciałem, czy bez niego. Pamiętam, że pewnej nocy znalazłem się przy łóżku chorej kobiety, Marii Massy. A byłem na pewno w klasztorze. Myślę, że się wtedy głęboko modliłem" - możemy przeczytać w oficjalnym dokumencie przygotowanym na zlecenie Watykanu podpisanym przez biskupa Raffaele Rossiego. Raport został zlecony przez samego papieża, a potem z niewiadomych względów utajniony na wiele lat. Czytaj też: Niesamowite przepowiednie Ojca Pio. Czy świat wkrótce czeka zagłada? Stygmaty Ojca Pio Rossi pisał w nim m.in. o stygmatach Ojca Pio. Rzetelnie relacjonował zarówno "kult szalonych dewotek i niesłusznie przypisywanych, śmiesznych cudów", jak i "niewytłumaczalne pochodzenie stygmatów i niektórych zjawisk".W dokumencie, którego treść przywołuje Sroczyński, biskup Rossi pisał: "Podsumowując, moim zdaniem można dziś z pewnością potwierdzić, że stygmaty, o których mowa, nie są dziełem diabła, ani rażącym oszustwem czy sztuczką przebiegłej osoby. Dodam, że nie wydają mi się chorobliwym wytworem sugestii. Są to stygmaty. Mamy przed sobą fakt" - zakończył raport, który Watykan z nieznanych przyczyn utajnił na dziesiątki lat. Stygmaty natomiast zupełnie zagoiły się kilka dni przed śmiercią Ojca Pio, na skórze dłoni nie pozostał po nich - ku zaskoczeniu przeciwników - żaden ślad, ani uszkodzenie.