Taką diagnozę postawił amerykański kardynał Donald William Wuerl, arcybiskup Waszyngtonu, we wprowadzeniu do dyskusji na synodzie biskupów, poświęconym "nowej ewangelizacji". Jego raportu o sytuacji w Kościele katolickim słuchał też Benedykt XVI. - Drastyczny spadek praktyk religijnych wśród ochrzczonych jest rezultatem przełomu, jaki nastąpił w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, gdy całe pokolenia odeszły od systemów, ułatwiających przekazywanie wiary - mówił arcybiskup stolicy Stanów Zjednoczonych. Zjawisko to porównał on do "tsunami", które radykalnie zmieniło "pejzaż kulturowy", zmiatając z powierzchni takie wartości, jak małżeństwo, rodzina, pojęcie dobra wspólnego oraz zdolność do odróżniania dobra i zła. To, co papież nazywa "religijnym analfabetyzmem", sprawia, iż duża część wiernych nie jest przygotowana na konfrontację z kulturą sekularyzmu, materializmu i indywidualizmu. Przez najbliższe trzy tygodnie 261 biskupów z całego świata zastanawiać się będzie, jak trafić do tych ludzi i przyciągnąć ich z powrotem do Kościoła.