- Czuliśmy na początku niepewność, a nawet podejrzliwość w stosunku do ks. Jerzego. W końcu wielu spośród pracowników huty było członkami partii. Ale on przychodził, wciągał nas w różne akcje i powoli rodziło się między nami zaufanie - opowiada Karol Szadurski, w 1980 roku wiceprzewodniczący komitetu strajkowego w Hucie Warszawa. Rewolucja w hucie Karol Szadurski poznał księdza Jerzego na początku września 1980 roku. Trwały prace komitetu założycielskiego Solidarności na terenie Huty. Wcześniej ks. Popiełuszko, odprawił mszę św. na terenie zakładu. Potem wspominał: "Trzeba było słyszeć te męskie głosy, które niejednokrotnie przemawiały niewyszukanymi słówkami, a teraz z namaszczeniem czytały święte teksty. A potem z tysięcy ust wyrwało się jak grzmot: "Bogu niech będą dzięki?". Karol Szadurski, jako współorganizator strajku wydał pozwolenie na odprawienie mszy. Sam jednak w niej nie uczestniczył. Czekał na wiadomości ze Stoczni Gdańskiej. Przez następne miesiące ks. Jerzy bywał w hucie nawet kilka razy w tygodniu. - Ks. Jerzy przychodził i obserwował, na czym polega praca tworzenie struktury i praca związku zawodowego. Przecież on wtedy właściwie pierwszy raz spotkał się z robotnikami. My stworzyliśmy kilkaset postulatów. Poprzez nie ks. Popiełuszko poznawał nasze problemy - mówi Karol Szadurski. W styczniu 1981 roku odbyło się walne zebranie przedstawicieli "S" w Hucie. Wybrano na nim władze związku. - Przyjęliśmy ks. Jerzego na honorowego członka Komisji Zakładowej Solidarności. Został też kapelanem hutników warszawskich - wspomina Szadurski. Ks. Popiełuszko brał udział w konsultacjach przy tworzeniu pierwszego zakładowego sztandaru Solidarności w Polsce. - Poświęcenie sztandaru to było nasze wielkie święto - opowiada Szadurski. We mszy w kościele pw. św. Stanisława Kostki uczestniczyło kilka tys. osób. Oryginalny sztandar po wizycie w hucie, trafił na przechowanie do domu ks. Jerzego. Miał tam być bezpieczny. Przy uroczystościach posługiwano się natomiast specjalnie sporządzoną kopią. - W czerwcu '81 pojechaliśmy z ks. Jerzym pierwszy raz do Gdańska. Wmurowaliśmy przy Stoczni Gdańskiej tablicę poświęconą poległym stoczniowcom 1970. Byliśmy też na Westerplatte, gdzie odbywało się poświęcenie pomnika w formie krzyża. To tam ks. Jerzy poznał Lecha Wałęsę i jego szóstkę dzieci - mówi Szadurski. Ks. Popiełuszko pojechał też z hutnikami na I Zjazd Solidarności w Gdańsku, który odbywał się we wrześniu i październiku '81 roku. Przywiózł wtedy bardzo trudno dostępną encyklikę Jana Pawła II "Laborem exercens". Codziennie rano przed obradami wraz z ks. Tischnerem odprawiał mszę św. dla uczestników. Mapa potrzebujących - Istniał wówczas magazyn z darami dla osób ubogich prowadzony przez osoby z parafii św. Stanisława Kostki. Dary te były przekazywane z Anglii. Ks. Jerzy wspierał tę działalność. Miała miejsce rozmowa organizatorki tej działalności ze Zbyszkiem Bujakiem. Poinformowany został o wielkim zapotrzebowaniu na pomoc humanitarną dla rodzin dotkniętych ubóstwem i o potrzebie pomocy ze strony regionu. W związku z rozwiązywaniem tego problemu spotkałam ks. Jerzego po raz pierwszy - opowiada Ewa Tomaszewska, która działała wówczas w mazowieckiej Solidarności. - Ta pomoc to było wspólne dzieło Kościoła i Solidarności. Magazyn przydał się, kiedy wybuchł strajk w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa w grudniu 1981 roku (ukrywającym się podchorążym potrzebna była odzież i żywność, a czasem leki), ale najbardziej przydał się w okresie stanu wojennego. Ks. Jerzy i osoby, prowadzące magazyn pomagali wówczas osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji: zostały zwolnione z pracy, ukrywały się. Także ich rodzinom i rodzinom osób aresztowanych i internowanych - mówi Tomaszewska. Opowiada, że często wyszukiwano wśród darów różne rzeczy dla ks. Jerzego. Ale zawsze okazywało się, że te rzeczy szybko znikały, bo ks. uznał, że przydadzą się bardziej komuś innemu. Zaangażował się także w dostarczanie chorym leków.