W sobotę w sieci zadebiutował film dokumentalny braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", przedstawiający przypadki pedofilii w polskim Kościele. Chociaż od premiery filmu upłynęły zaledwie trzy dni, wyświetlono go już ponad 7,3 mln razy. Głos w sprawie dokumentu zabierało wielu polityków, ale też duchownych. "Jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem w filmie Pana Tomasza Sekielskiego. Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu" - przekazał w specjalnym oświadczeniu delegat KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży abp Wojciech Polak. "Wczoraj miałem inne zajęcia, nie oglądam byle czego" - mówił z kolei metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Głos księdza Prusaka Do pedofilii w Kościele i filmu braci Sekielskich w swoim niedzielnym kazaniu postanowił odnieść się ksiądz Jan Prusak. "Dzisiaj w Kościele obchodzimy Niedzielę Dobrego Pasterza. Zanim przejdę do tego, czego nie powinniśmy obchodzić, chcę, żebyście zrozumieli tę dysproporcję i umieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Kościół jest owczarnią, czy miejscem dla stada wilków w koloratkach, tych, którzy są w stanie oskubać każdą, zwłaszcza najsłabszą owcę i rozdzierać jej rany sukcesywnie i systematycznie, krok po kroku i żebyście zrozumieli, że nadchodzi sąd nad tymi wilkami w koloratkach, nadchodzi. On już jest" - mogli usłyszeć zgromadzeni w Kościele św. Barbary w Krakowie. "Jeśli ktoś widział ten dokument albo go zobaczy, musi sobie zadać pytanie: jak Kościół w postawie tych, którzy twierdzą o sobie, że reprezentują dobrego pasterza, się tak zagubił? Co się stało z tym, że my głosimy jedno, a robimy drugie?" - mówił ksiądz Prusak. "Zobaczycie stado, które nie należy do księży ani biskupów. Zobaczycie te owce, które były najsłabsze wtedy, kiedy były zranione. Zresztą mogły być zranione tylko dlatego, że były najsłabsze. I zobaczycie te wilki w koloratkach - od zwykłych księży po biskupów. Zobaczycie po prostu ludzi zepsutych. Do szpiku kości. Jeśli papież Franciszek mówi, że tacy księża i biskupi istnieją, to nie używa metafory. Zobaczycie ich w tym filmie" - kontynuował. "Jak może ksiądz mówić, że pod moim dachem mogę robić cokolwiek, na cokolwiek mam ochotę, nawet jeśli wiem, że daję schronienie księdzu przestępcy. I jest z tego dumny i mówi, że tu, u siebie, nic go innego nie obchodzi. On to mówi do kamery. On nie udaje. On naprawdę tak myśli i tak się zachowuje. Jak można słuchać biskupów, którzy potrafią kłamać do samego końca?" - pytał. Jak zaznaczał ksiądz Prusak, "sąd przyszedł już nad nimi". "(...) nie będą mieli spokoju. I nie mogą mieć, skoro przy ich zmowie milczenia rozrywane są niewinne ludzkie istoty" - mówił z ambony. Podczas kazania duchowny stawiał wiele pytań. "Jak można to wiedzieć i sprawować Eucharystię? Jak można to wiedzieć i głosić Ewangelię? (...) A kto te dzieci zranił? Kto, jak nie księża? Pod auspicjami swoich przełożonych. Jak można mówić, że to jest atak na Kościół? (...) Myślicie, że te dzieci będą tak sukcesywnie chodzić do tego Kościoła?" - pytał jezuita. Jak podkreślał, problem pedofilii nie dotyczy jednak całego Kościoła. Według księdza Prusaka, "to byłaby apokalipsa". "Staliśmy się jako Kościół tak bardzo skupieni na sobie, żeby pouczać innych, że wyhodowaliśmy stado wilków. Tak już nie może być. I nie możecie na to pozwolić. Bo to przecież są wasze dzieci. To księża krzywdzą wasze dzieci. Nie swoje. Nie ma na to i nie może być zgody" - głosił.