Rzymski dziennik zwrócił uwagę, że ujawniony list wywołuje obecnie "zakłopotanie". 9 lutego 1970 roku 42-letni ksiądz Ratzinger wraz z ośmioma innymi wybitnymi, młodymi teologami napisał poufny list do niemieckiego episkopatu, w którym znalazło się następujące stwierdzenie: "Pełni Bożej bojaźni stawiamy kwestię sytuacji kryzysu w Kościele. Nasze refleksje dotyczą pilnej potrzeby zastanowienia się nad zróżnicowanym podejściem do nakazu celibatu w Kościele. Jesteśmy przekonani, że jest to konieczne na najwyższym szczeblu kościelnym". Odnosząc się do kwestii celibatu autorzy listu stwierdzili, że jest on przepisem, ale nie dogmatem. Ponadto podkreślili: "Z teologicznego punktu widzenia niesłuszne jest nieprzemyślenie tej sprawy w świetle nowej sytuacji historycznej i społecznej". "Zwłaszcza młodzi księża stawiają sobie pytanie, w świetle ostrego kryzysu powołań, jak te problemy życia Kościoła i jego duszpasterzy mogłyby zostać rozwiązane w najbliższych latach". Tym samym dziewięciu teologów postanowiło zostać doradcami konferencji niemieckiego episkopatu - ocenia włoski publicysta. Włoska gazeta zauważa, że list ten został całkowicie zlekceważony przez niemiecki episkopat. Nie jest nawet jasne, dodaje, czy został on przesłany dalej do Rzymu. "La Repubblica" podkreśla, że jednym z sygnatariuszy tego listu jest obecny papież, uważany za "konserwatystę, niezmordowanego obrońcę tradycji, ortodoksji i dogmatów". "Kryzys powołań trwa, ale dzisiaj jeden z dziewięciu teologów jest po drugiej stronie barykady" - podsumowuje rzymski dziennik.