Oczekiwania względem reform ustały tak naprawdę zupełnie niedawno, gdy powszechnie zdano sobie sprawę, że przypisywanie Franciszkowi progresizmu (głównie przez lewicowych komentatorów) i oskarżanie go o "wprowadzanie tylnymi drzwiami kapłaństwa kobiet" (przez przedstawicieli tradycyjnej strony) naprawdę nie ma podstaw. Mit papieża liberała ostatecznie upadł, ale przywołane kwestie pozostaną w opinii społecznej żywotne. Między innymi i ta: czy wraz z rozwojem cywilizacyjnym i zmianami światopoglądowymi Kościół dopuści kiedyś kobiety do kapłaństwa? Kapłaństwo kobiet - czy ma szansę wejść w życie? Kwestie kapłaństwa kobiet, celibatu, dopuszczalności antykoncepcji pojawiają się w agendzie tematów przy okazji dyskusji o Kościele nieprzerwanie od czasów Soboru Watykańskiego II. Część opinii społecznej, w tym część ludzi wierzących, wręcz oczekuje takich zmian, część się od nich stanowczo dystansuje, powołując się na niezmienność nauki Kościoła katolickiego. Jedni i drudzy z uwagą spoglądali na pontyfikat papieża Franciszka, wcześniej nieznanego powszechnie hierarchy z Argentyny. I rzeczywiście, przez pierwsze lata pontyfikatu przypisywano mu działania zmierzające do liberalizacji nauki Kościoła, a dobrym tego przykładem jest kwestia kapłaństwa kobiet. Bo choć żadnych publicznych deklaracji na ten temat nie zdążył wypowiedzieć, szybko pojawiła się sugestia, iż w ramach namysłu o roli kobiet w Kościele nowy papież jest gotowy na weryfikację teologicznego założenia, iż tylko mężczyźni mogą być wyświęcani na kapłanów. Nie miało to się jednak stać wprost, ex cathedra, ale miałoby być wynikiem pewnej strategii wprowadzenia nowości tylnymi drzwiami, niepostrzeżenie. Duże poruszenie - i niepokój środowisk konserwatywnych - wywołały dwa tematy: kwestia posług w kościele i kwestia diakonatu kobiet. Bo to tędy Franciszek miał po cichu wprowadzić kapłaństwo kobiet. "Zamieszanie" w przepisach Pierwsza sprawa wynikała ze zmiany przepisu Kodeksu Prawa Kanonicznego dotyczącego lektorów i akolitów. Lektorzy - to osoby świeckie czytające podczas liturgii czytania, akolici - wierni udzielający Komunii św. Dotąd kanon 230, paragraf pierwszy brzmiał: "Mężczyźni świeccy, posiadający wiek i przymioty ustalone zarządzeniem Konferencji Episkopatu, mogą być na stałe przyjęci, przepisanym obrzędem liturgicznym, do posługi lektora i akolity, udzielenie jednak tych posług nie daje im prawa do utrzymania czy wynagrodzenia ze strony Kościoła". W nowej wersji słowo "mężczyźni" zostało zastąpione słowem "osoby świeckie", otwierając tę możliwość także kobietom. Kwestię reformy posług zapoczątkował Paweł VI. Domagała się ona ostatecznej weryfikacji i ujednolicenia. Jednak założenia i przebieg tej reformy pokazują, że choć rzeczywiście daje ona możliwość większej aktywności wszystkich świeckich - w tym kobiet - podczas liturgii, również w wydarzeniach kojarzonych z funkcją księdza, jak udzielanie komunii św., to jednak nie ma nic wspólnego z kapłaństwem kobiet. Zreformowany kanon 230 znajduje się w części "Wierni", w podrozdziale "Obowiązki i prawa wiernych świeckich". Dopiero później zaczyna się rozdział dotyczący duchownych. Innymi słowy, zmiana papieża Franciszka, choć wpisuje się w jego pragnienie docenienia roli kobiet w Kościele i włączenia ich jeszcze bardziej w codzienne, również liturgiczne, życie Kościoła, nie ma nic wspólnego z myślą o dopuszczeniu kobiet do sakramentu święceń. Sam Franciszek w opublikowanym wówczas liście rozróżnia posługi "laikatu" i "posługi święceń", uwydatniając te pierwsze, które wykonuje się mocą samego chrztu. Innymi słowy, posługi lektoratu i akolitatu to funkcja, do której Kościół może wprowadzić mężczyzn, a od kilku lat - również kobiety. Chodzi nie tylko o kwestie liturgiczne, ale również zanoszenie Komunii św. chorym w parafiach, gdzie brakuje kapłanów, itp. Innymi słowy fakt, że papież umożliwił kobietom sprawowanie posług na mocy chrztu (a nie święceń) nie narusza w żaden sposób wyłącznego charakteru sakramentu święceń, przeznaczonego tylko dla mężczyzn. Papież podkreślił to w cytowanym liście, pisząc: "W odniesieniu do posług wynikających ze święceń, Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom". Diakonat kobiet? Drugą kwestią był temat diakonatu. W 2016 roku papież ustanowił komisję ds. Diakonatu Kobiet. Jej celem były badania kwestii diakonatu kobiet w Nowym Testamencie i w pierwszych wiekach Kościoła, a powołanie komisji to odpowiedź na postulat Zgromadzenia Plenarnego Przełożonych Generalnych zakonów żeńskich. Komisja zakończyła swe prace w grudniu 2018. Nie opublikowano dokumentu końcowego - efektu jej prac. W 2020 papież powołał nową komisję, na której czele stanął kard. Giuseppe Petrocchi. Spekulowano, że papież za wszelką cenę forsuje pomysł rozszerzenia diakonatu na kobiety, nawet jeśli kolejne komisje w swych konkluzjach odrzucają taką możliwość. Tymczasem kryło się tu inne nieporozumienie. W Nowym Testamencie występuje nazwa "diakonise". U początków chrześcijaństwa diakonami były też kobiety, co dokumentuje sama Biblia. Badania pierwszej z komisji miały na celu zbadanie i zrozumienie charakteru tej posługi. I właśnie, nic nie wskazuje na to, by funkcja diakonis miała coś wspólnego z posługą sakramentalną. Przywołując opisane już rozróżnienie na posługi laikatu oraz posługi święceń, funkcja diakonis przynależałaby do tych pierwszych. Ale dokładnie to miała zbadać powołana przez papieża komisja. Zresztą papież podczas spotkania z zakonnicami z całego świata w maju 2019 roku powiedział: - Nie można ustanawiać posługi sakramentalnej dla kobiet, jeśli nie chciał tego Pan Jezus. W tym momencie wiadomo jedynie, że ustanowienie tak zwanych diakonis nie miało charakteru sakramentalnego. Opinia papieża rozstrzyga właściwie dwie rzeczy: nawet jeśli Kościół zdecydowałby się na powrót do starożytnej instytucji diakonis, funkcja ta nie miałaby charakteru sakramentalnego. Tym bardziej oznacza to brak możliwości otwarcia kapłaństwa dla kobiet. "Pan Jezus tego nie chciał" - tłumaczył Franciszek i, o dziwo, jest to jeden z poważniejszych argumentów, że kapłaństwa kobiet w Kościele katolickim nie należy się spodziewać. "Tego nie można zrobić" Brak jest jakichkolwiek podstaw do twierdzenia, że papież Franciszek dąży do kapłaństwa kobiet. Tym bardziej nie można spodziewać się takiej zmiany w Kościele. Sam Franciszek wielokrotnie wyraźnie dystansował się od tego. Kiedy w 2015 roku wracał z podróży apostolskiej w Stanach Zjednoczonych, podczas konferencji prasowej w samolocie został zapytany o postulat kierowany ze strony niektórych sióstr zakonnych w USA. Odpowiedział wówczas: "Tego nie można zrobić". Sagrario Ruiz: (...) chciałbym również zapytać, ponieważ słyszeliśmy jak [Ojciec Święty] podkreślił rolę zakonnic i kobiet w Kościele w USA. Czy zobaczymy kiedyś kobiety kapłanów w Kościele katolickim, zgodnie z postulatami niektórych grup w Stanach Zjednoczonych i jak to ma miejsce w innych kościołach chrześcijańskich? Franciszek: (...) tego nie można zrobić. Papież św. Jan Paweł II, w czasie dyskusji, po bardzo długiej refleksji powiedział to wyraźnie. Nie dlatego, że kobiety nie są do tego zdolne, ale spójrzmy: w Kościele kobiety są ważniejsze niż mężczyźni, ponieważ Kościół jest kobietą [gr. Ecclessia - Catolico]; Kościół jest oblubienicą Chrystusa, a Matka Boża jest ważniejsza od papieży, biskupów i kapłanów. Jest coś, co muszę przyznać, że jesteśmy trochę opóźnieni w wypracowaniu teologii kobiet. Jest jeszcze inny aspekt problematyki "kapłaństwa kobiet". To, że Kościół święci na kapłanów tylko mężczyzn, to jedno. Teologia katolicka przypomina wszakże inny ważny element doktryny katolickiej: kapłaństwo powszechne. Obok przyjmujących sakrament święceń są i wszyscy wierni, mężczyźni i kobiety, którzy uczestniczą w powszechnym kapłaństwie Chrystusa, na mocy sakramentu chrztu. Co do pytania, czy kobiety będą mogły kiedykolwiek przyjmować święcenia kapłańskie, możemy raczej spodziewać się pewności: nie, nie będą. To ta część doktryny katolickiej, która nie podlega zmianie. Nie zmieni się również coś innego: wciąż będzie wracało pytanie o kapłaństwo kobiet, bo stało się to niezmiennym, publicystycznym postulatem.