Podczas konferencji prasowej w Warszawie posłanka oceniła, że projekt ustawy o komisji prawdy i zadośćuczynienia w sprawach związanych z zachowaniami o charakterze pedofilskim osób duchownych jest bardzo ważny, dlatego że jest obywatelski, nie został "napisany na kolanie" i był konsultowany z ekspertami, prawnikami i konstytucjonalistami. Ponadto - jak wskazała - projekt ten "diametralnie różni się" od rządowego projektu ws. powołania państwowej komisji ds. wyjaśnienia przypadków pedofilii, który PiS przedstawiło w Sejmie poprzedniej kadencji w ubiegłym roku. 15-osobowa komisja Celem obywatelskiego projektu jest według niej wyjaśnienie przez 15-osobową komisję "okoliczności nadużyć seksualnych księży, ale również osób w kościołach i związkach wyznaniowych". Zaznaczyła, że członkowie komisji nie pochodziliby "z nadania politycznego", do czego miał według niej prowadzić projekt PiS, tylko eksperci "z nadania organizacji pozarządowych, samorządów zawodowych i branżowych". "W tej komisji badamy reakcje zwierzchników Kościoła na informacje o przestępstwach seksualnych, ale również badane są reakcje organów państwa polskiego na zgłaszane przypadki nadużyć seksualnych. Ta komisja ma możliwość wglądu do akt kościelnych i jeżeli jakikolwiek ksiądz albo diecezja, albo hierarcha, nie będzie chciał tych dokumentów wydać, za to są kary grzywny" - zapowiadała. Podkreśliła, że komisja zrobi wszystko, aby ofiary przestępstw otrzymały zadośćuczynienie. Zawiadomienie ws. biskupa Janiaka Scheuring-Wielgus poinformowała także, że Lewica złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez biskupa Edwarda Janiaka z art. 240 Kodeksu karnego. Jak przekonywała, nie tylko bp Janiak może być odpowiedzialny "za tę historię, która została przedstawiona w filmie braci Sekielskich". Wskazała na innych biskupów, którzy według niej, "ukrywali, transferowali księży pedofili". Podkreśliła, że raport w tej sprawie otrzymał papież Franciszek i "polscy hierarchowie, którzy nic nie zrobili w tej kwestii, aby tych biskupów, tych księży ukarać". Robert Biedroń obiecał podczas tej samej konferencji prasowej, że jeżeli zostanie wybrany na urząd prezydenta RP, to powoła "zespół do spraw unormowania stosunków pomiędzy państwem a Kościołami", który miałby doprowadzić do tego, że - jak mówił - "Kościoły będą miały wreszcie swoje miejsce w naszym państwie, że oddzielimy Kościół od państwa, że Kościół będzie płacił sprawiedliwie podatki, że będzie płacił za nauczanie religii, że nie będzie religii w szkołach, że renegocjujemy konkordat, że doprowadzimy do likwidacji Funduszu Kościelnego oraz zniesiemy klauzulę sumienia".