"GW" w poniedziałkowym wydaniu opublikowała efekty swojego śledztwa, z którego wynika, że Marek Lisiński, założyciel i były prezes Fundacji "Nie lękajcie się", zrzeszającej ofiary księży pedofilów, mógł kłamać w sprawie rzekomego molestowania, którego padł ofiarą, aby wyłudzić od Kościoła pieniądze. Wcześniej artykuł "Ujawniamy tajemnice Marka Lisińskiego. Pożyczał pieniądze, potem oskarżył księdza o molestowanie", w którym zawarta została podobna teza, opublikował portal "Wirtualna Polska". Komunikat kurii Odnosząc się do tej publikacji, na oficjalnej stronie diecezji płockiej zamieszczono komunikat podpisany przez Grzybowską. "Wina duchownego oskarżonego o molestowanie pana Marka Lisińskiego została potwierdzona podczas prowadzonego przed Sądem Biskupim w Płocku postępowania. Poczynione ustalenia zostały zatwierdzone przez watykańską Kongregację Nauki Wiary" - czytamy w komunikacie. Jego autorka stwierdziła, że "w opisanej sprawie zarówno zebrane materiały, jak i postawa oskarżonego duchownego w toku postępowania kanonicznego, dały podstawy do uznania pana Marka Lisińskiego za ofiarę molestowania seksualnego". Co z fundacją? 30 maja Marek Lisiński podał się do dymisji ze stanowiska prezesa zarządu Fundacji "Nie lękajcie się". Przyczyną dymisji było wyłudzenie pieniędzy przez Lisińskiego od ofiary księdza pedofila. Były prezes fundacji prosił ją o pożyczenie mu 30 tys. zł na operację. Jak się okazało, Lisiński miał być też bohaterem filmu "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego, ale został z niego wycięty po tym, jak zażądał od reżysera 25 tys. zł dla siebie i 25 tys. zł dla fundacji. "Gazeta Wyborcza" opublikowała oświadczenie Lisińskiego, w którym prosił o niełączenie jego działań z działalnością fundacji. Do sprawy odniosła się też posłanka i członkini fundacji Joanna Scheuring-Wielgus, która poinformowała, że wiążące decyzje dotyczące przyszłości fundacji zapadną na specjalnie zwołanym posiedzeniu rady fundacji, które zaplanowano na 14 czerwca.