Wspólnie z innymi duchownymi i młodymi ludźmi z Przystanku Jezus przechadzał się po woodstockowym polu i rozmawiał z uczestnikami festiwalu. - Nie przeszkadza mi, że tu ludzie chodzą bez koszulek albo z fantazyjnymi okryciami głowy. Równie dobrze ktoś mógłby mieć jakieś "ale", że jestem w sutannie i stule. Nie zwracam uwagi na strój czy brak stroju, tylko na człowieka - powiedział ks. Piotr. Na festiwal przyjechał drugi raz i - jak zaznaczył - spotykał tu wielu "pozytywnie zakręconych, ciekawych i dobrych młodych ludzi". - Pierwszy raz pojawiłem się cztery lata temu i trochę się obawiałem, co tu zastanę. Ale teraz wiem, że więcej chamstwa można czasem doświadczyć idąc ulicą w centrum Warszawy niż na Przystanku Woodstock - ocenił ksiądz. Młodzi ludzie pozytywnie reagowali na obecność duchownych. - Cieszymy się, że tu są. Można z nimi o wszystkim porozmawiać bez żadnych barier - powiedzieli Maciej i Adam, którzy przyjechali na kostrzyńską imprezę z Pomorza. W tegorocznym Przystanku Jezus, który jest inicjatywą ewangelizacyjną organizowaną przez Wspólnotę św. Tymoteusza z Gubina, uczestniczy kilkaset osób, a w XVI Przystanku Woodstock - już ponad 300 tysięcy. Festiwal potrwa do niedzieli. O tegorocznym Przystanku Woodstock czytaj więcej w serwisie Muzyka