Przedstawiciele arcybiskupa Henryka Hosera chcieli dostarczyć księdzu Wojciechowi Lemańskiemu dekret o mianowaniu administratora.Zgodnie z wcześniejszym dekretem, wczoraj wieczorem zakończyła się posługa księdza jako proboszcza parafii w Jasienicy. Duchowny utrzymuje jednak, że od momentu złożenia rekursu, do czasu jego rozpatrzenia może pozostać na stanowisku.Ksiądz Grzegorz Michalczyk przekonuje w rozmowie z IAR, że były już proboszcz parafii w Jasienicy źle interpretuje prawo kanoniczne. - Ksiądz Lemański otrzymał dekret administracyjny, który usuwa go z parafii. Można się od tej decyzji odwołać, ale taka decyzja nie zawiesza obowiązywania dekretu - tłumaczy duszpasterz środowisk twórczych.Ksiądz Grzegorz Michalczyk uważa, że nieprzekazanie administratorowi parafii w Jasienicy tylko pogorszyło sytuację księdza Lemańskiego. - W wypadku odwołania do Watykanu księdzu Lemańskiemu zostanie zarzucone dodatkowo, że nie respektuje dekretów prawa kanonicznego - przekonuje ksiądz Michalczyk.Arcybiskup Henryk Hoser odwołał księdza Lemańskiego dekretem z 5 lipca, zarzucając mu "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych". Kuria zaproponowała księdzu Lemańskiemu zamieszkanie w Domu Księży Emerytów.