Tydzień Wychowania będzie obchodzony w dniach 11-17 września, towarzyszyć mu będzie hasło Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia: "Miłosierni jak Ojciec". Jego organizatorami są: Komisja Wychowania Katolickiego KEP i Rada Szkół Katolickich w Polsce. W ubiegłą niedzielę był czytany w kościołach list polskich biskupów, zapowiadający VI Tydzień Wychowania, w którym hierarchowie napisali: "Najskuteczniejsze jest wychowanie poprzez osobiste świadectwo wychowawcy". Ks. Marek Studenski, który jest konsultorem Komisji Wychowania Katolickiego KEP i wiceprzewodniczącym Rady Szkół Katolickich nawiązując do tegorocznego hasła Tygodnia Wychowania powiedział: "Chcemy naśladować Boga, który jest wzorem najlepszego wychowawcy". Podkreślił, że "człowiek jest jedyną istotą na świecie, która żeby być sobą, musi być wychowywana". "Człowiek, gdyby został pozostawiony samemu sobie i był pozbawiony wychowania, nie dojrzałby do swej pełni. Odkąd istnieje człowiek, zawsze towarzyszy mu wychowanie" - zaznaczył ks. Studenski. "Wychowanie jest koniecznością" Jak dodał, jest rzeczą wiadomą, że od tego, jaki kształt przybiera wychowanie, zależy całe życie człowieka, jego odbieranie świata. "Wychowanie jest koniecznością, od której zależy być albo nie być człowiekiem w całej pełni" - podkreślił ks. Studenski, przypominając słowa Jana Pawła II wypowiedziane w siedzibie UNESCO w 1980r.: "W wychowaniu bowiem chodzi właśnie o to, ażeby człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem". Zaznaczył jednocześnie, że problematyka wychowawcza nie przebija się w mediach. - Pojawia się najczęściej wtedy, gdy ktoś popełni błąd wychowawczy, stanie się coś, co budzi sensację - takie rzeczy przedostają się do mediów - ocenił ks. Studenski. - Natomiast codzienność wychowawcza nie jest atrakcyjna dla mediów. Kościół w Polsce już od sześciu lat organizuje Tygodnie Wychowania, by inicjować rozmowę o wychowaniu i zainteresować nią jak najwięcej środowisk - przypomniał ks. Studenski. Zapytany, na kim spoczywają obowiązki wychowawcze, ks. Studenski odpowiedział, że pierwszymi wychowawcami są rodzice. - Wiadomo, że rodzice nie dysponują wszystkimi środkami, które są niezbędne w procesie wychowawczym. Stąd też muszą przychodzić im z pomocą instytucje wychowawcze. Jest rzeczą oczywistą, że nauczyciele w szkole są jedynie współpracownikami rodziców w wychowaniu ich dzieci. Natomiast rodzice są pierwszymi i tymi najważniejszymi wychowawcami, nie tylko w sferze zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa i opieki, ale jako realizujący określoną wizję wychowawczą. I błędy wychowawcze popełnione przez rodziców potem są bardzo trudne do skorygowania, bo wpływ rodziców jest najistotniejszy - nikt nie zastąpi domu rodzinnego, który jest pierwszym wychowawcą - podkreślił ks. Studenski. "Wychowanie chrześcijańskie nie pomija żadnego wymiaru" Pytany o największe zagrożenie, gdy chodzi o wychowanie dzieci i młodzieży, ks. Studenski odpowiedział, że jest nim "nie tyle odstąpienie od wychowania, ale zredukowana wizja wychowania, tzn., że nie jest ona kompleksowa". Ks. Studenski podkreślił, że Kościół katolicki proponuje kompletny system wychowawczy poprzez rozwój całego człowieka. "Wychowanie chrześcijańskie to jest takie wychowanie, które nie pomija żadnego wymiaru. W obrębie Kościoła katolickiego powstały różne systemy wychowawcze, ale ich wspólnym mianownikiem jest integralna wizja wychowania, tzn. niepomijająca żadnej sfery wychowawczej, uwzględniająca potrzebę rozwoju duchowego, psychicznego, intelektualnego, fizycznego. Częstym błędem rodziców jest na przykład troska o rozwój intelektualny dziecka, nieuwzględniająca jego emocji, kontaktów z rówieśnikami czy potrzeby ruchu na świeżym powietrzu." Dodał, że wychowanie to nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa i opieki, ale "kształtowanie w duchu wartości, gdyż bardzo często zapewniana jest opieka, a brakuje wychowania". Duchowny podkreślił, że Tydzień Wychowania ma przypomnieć, że w wychowaniu jest zawsze nadzieja: "Wydawało się, że ojciec syna marnotrawnego poniósł klęskę jako wychowawca. Ale właśnie wtedy, gdy jego syn upadł tak nisko, że korzystanie ze świńskiego koryta stało się dla niego nieosiągalnym marzeniem, w jego sercu pojawiła się myśl: Wrócę do ojca. Na tym, właśnie polega piękno wychowania" - podkreślił ks. Studenski.