Ks. Isakowicz-Zaleski dzień wcześniej poinformował, że w 2012 r. osobiście przekazał ówczesnemu metropolicie krakowskiemu kard. Dziwiszowi list w sprawie molestowania seksualnego chłopców, w tym przez proboszcza z Międzybrodzia Bialskiego, a także w sprawie wielu akt, które znalazł w IPN, a które dotyczą księży homoseksualistów. Kard. Dziwisz poinformował, że nie przypomina sobie, aby otrzymał dokumenty w tej sprawie i także w rejestrach kurii nie ma listu od Isakowicza-Zaleskiego. "Wobec bezczynności ks. kard. Stanisława Dziwisza w sprawach opisanych w liście z dnia 24 kwietnia 2012 roku, wręczonym mu osobiście, napisałem 24 października 2013 roku pismo do Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie. Pismo zostało przetłumaczone na język włoski przez jednego z księży profesorów, który pomagał mi w tej sprawie" - napisał na swoim profilu facebookowym Isakowicz-Zaleski. Dodał, że dopiero po tym liście Sąd Metropolitalny w Krakowie wszczął proces w sprawie pedofili jednego z księży homoseksualistów. Na polecenie ks. Roberta Olivera z Kongregacji Nauki Wiary Isakowicz-Zaleski i rodzice jednego z chłopców byli przesłuchani w sprawie. "Nie znam wyniku tego procesu" - napisał Isakowicz-Zaleski. W Onecie 11 i 12 września opublikowane zostały teksty, w których Janusz Szymik, ofiara wykorzystywania seksualnego, opowiedział, jak ks. Jan Wodniak - w latach 1984-2014 proboszcz w Międzybrodziu Bialskim - wykorzystywał seksualnie chłopców, w tym również jego samego. Wspominał, że udał się w tej sprawie do ówczesnego ordynariusza bielsko-żywieckiego bpa Tadeusza Rakoczego, przekazał mu spisane wspomnienia z lat 1984-1989 i poprosił o interwencję. Wobec braku działań opowiedział o wszystkim ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu. We wtorek kard. Dziwisz w specjalnym oświadczeniu wyraził ubolewanie "wobec ogromnej krzywdy, która została wyrządzona Panu Januszowi Szymikowi" i zapowiedział, że podejmie kroki w celu osobistego spotkania z nim.