Jak powiedział ks. Isakowicz-Zaleski, Kościół ewangelicki "zrobił o wiele lepiej niż Kościół katolicki, bo nie boi się publikacji" tej informacji i odwołania swojego zwierzchnika. - Kościół luterański wyprzedził Kościół katolicki. Jest mniejszą społecznością, o wiele bardziej był infiltrowany przez SB, ale podjął działania właściwie, tzn. ujawnienie wszystkiego - tłumaczył ks. Isakowicz. Przypomniał, że w Kościele katolickim sprawa lustracji księży została zamknięta decyzją administracyjną Konferencji Episkopatu Polski w marcu, kiedy to uznano, że sprawa lustracji polskich biskupów jest zamknięta i Episkopat nie będzie się więcej do niej odnosił. - Wiadomo, że ta decyzja to tak, jakby lekarz powiedział, że od dziś nikt nie będzie chory i zamykamy szpitale - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Jego zdaniem, to pozorna decyzja, która niczego nie kończy, a powoduje, że "Kościół katolicki niestety będzie tracił wiarygodność, a przez to wiernych". - Przypuszczam, że przyjęty przez polskich luteran model jest wzięty z Niemiec. Szefem instytutu, który w Berlinie ujawnia akta dawnej NRD-owskiej Stasi, jest pastor ewangelicki Joachim Gauck i właśnie on wypracował takie metody, że otwarto wszystkie archiwa po dawnej Stasi - tłumaczył. - Kościół ewangelicki zna te doświadczenia ewangelików niemieckich i dlatego się zdecydował na otwartość. Gauck zawsze mówił, że największym skarbem Kościoła jest wiarygodność. Ujawnienie takich informacji to są wstrząsy moralne, ale jednak zachowuje się wiarygodność - dodał ks. Isakowicz-Zaleski. Kolegium Kościelnej Komisji Historycznej luteran uznało, że zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego bp Janusz Jagucki był tajnym i świadomym współpracownikiem SB. Uchwała tak stwierdzająca zostanie przedstawiona do oceny Synodowi luteran, który rozpoczął się wieczorem w Warszawie. Zostanie tam też postawiony wniosek o odwołanie bpa Jaguckiego, zgłoszony przez biskupa polowy Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Ryszarda Borskiego.