Na budowniczym i wieloletnim kustoszu maryjnego sanktuarium w Licheniu, ks. Eugeniuszu Makulskim ciążą poważne oskarżenia o nadużycia seksualne wobec małoletnich. Historię jednej z ofiar przedstawiono w filmie dokumentalnym braci Sekielskich o pedofilii w Kościele. "Moja opowieść jest dziwna, miesza się w zatartej pamięci. Jest dziwna, wręcz niemożliwa. Straszna, jak każda historia tego typu" - relacjonuje w liście przedstawionym w filmie "Tylko nie mów nikomu" mężczyzna, odnosząc się do wydarzeń sprzed blisko 40 lat. "Zostałem zaproszony na wieczór. Nie był to jeden wieczór. Ile ich było? Nie odtworzę tego w mojej pamięci. Stał przy biurku i mówił o tym, że ma zdolności bioenergoterapeuty, rozkładał ręce i przyciskał do siebie rozebrany. Potem kładł do łóżka. Jeśli coś jest koszmarem, to właśnie to. Jeśli jest piekło, to takie właśnie" - opisuje ofiara ks. Makulskiego. 91-letni dziś ks. Eugeniusz Makulski znany jest ze swojej działalności na rzecz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu Starym. Był inicjatorem powstania tamtejszej bazyliki, która jest największą w Polsce i jedną z największych na świecie. Pomnik ks. Makulskiego, na którym klęczy on z makietą sanktuarium przed Janem Pawłem II, stoi na dziedzińcu przed świątynią. Do sprawy ks. Makulskiego odniósł się w tekście, opublikowanym na portalu "Tygodnika Powszechnego" ks Adam Boniecki, były generał zakonu marianów. "Nie wpłynęła informacja o nadużyciach księdza kustosza wobec nieletnich" Ks. Boniecki przypomina, że ofiara "była molestowana (przez ks. Makulskiego - red.) prawie 40 lat temu"."Nie byłem wtedy jeszcze przełożonym generalnym, pracowałem w Rzymie, jako redaktor naczelny polskiego wydania "L’Osservatore Romano". Takimi przypadkami z natury rzeczy zajmuje się przełożony prowincji w danym kraju, nie generał, jednak przełożony generalny dwukrotnie w ciągu sześciu lat wizytuje wszystkie prowincje. Ja też, gdy pełniłem tę funkcję w latach 1993-99, wizytowałem" - wyjaśnia ks. Boniecki."Sprawdziłem teraz: kiedy byłem generałem zakonu, ani do mnie, ani do prowincjała nie wpłynęła żadna informacja o nadużyciach księdza kustosza wobec nieletnich. Wpłynęło inne oskarżenie, które nie dotyczyło nieletnich - chodziło o molestowanie dorosłego mężczyzny, co oczywiście także wymagało interwencji. Jednak pokrzywdzony kategorycznie odmówił wniesienia formalnego oskarżenia" - czytamy.Ks. Boniecki podkreśla, że "dramatyczne rozmowy nie dały rezultatu". "W żaden sposób nie można było kustoszowi winy udowodnić. Rozmawiałem z nim. Zdecydowanie wszystkiemu zaprzeczył. Żalił się, że jest ofiarą oszczerstw, nawet wskazywał ich autora, kogoś od lat pracującego za granicą. Postępowanie trwało dłużej niż urzędowanie moje i ówczesnego prowincjała, kontynuowali je nasi następcy. Ostatecznie kustosz najpierw został zdjęty z urzędu i wycofany z duszpasterstwa, potem - co w filmie oświadczył rzecznik obecnego prowincjała - został poddany wymaganym procedurom prawnym" - wyjaśnia ks. Boniecki. Reakcja księży marianów W niedzielę Zgromadzenie Księży Marianów, którego członkiem jest ks. Makulski, wydało krótkie oświadczenie w związku filmem "Tylko nie mów nikomu". Wynika z niego, że oskarżeń wobec ks. Makulskiego o czyny pedofilskie było więcej niż jedno. "Głębokim bólem napełnia nas cierpienie ofiar przestępstw pedofilii popełnionych przez ludzi Kościoła. Nic nie jest w stanie wynagrodzić im tej krzywdy" - napisano.Dalej odniesiono się do oskarżeń formułowanych wobec ks. Eugeniusza Makulskiego. Jak zapewniono, zgłoszone przypadki - zatem więcej niż jeden - zostały przekazane do Stolicy Apostolskiej w trybie określonym obowiązującym prawem kościelnym. "Ks. Makulski podporządkował się postanowieniom Stolicy Apostolskiej, zaś decyzją przełożonych zakonnych został odsunięty od pełnienia jakiejkolwiek działalności duszpasterskiej" - czytamy. "Smutek, wstyd. I żal" W tekście na stronie "Tygodnika Powszechnego" ks. Boniecki odnosi się też do samego filmu braci Sekielskich. "Smutek, wstyd. I żal. Koszmarne relacje ofiar, żałosne postacie winnych, blade w tym kontekście fragmenty wypowiedzi biskupów - i ta informacja o nieprzyjętych przez nich zaproszeniach do wypowiedzenia się w filmie, bo... słyszeli o braku bezstronności autorów. Żaden nie zaryzykował" - komentuje film redaktor senior "TP". Duchowny cytuje oświadczenia abp. Wojciecha Polaka i abp. Stanisława Gądeckiego po premierze "Tylko nie mów nikomu". "Mimo gigantycznej ofensywy papieża Franciszka, mimo uporczywej pracy o. Adama Żaka, koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski, mimo ogłoszenia wytycznych i procedur. To wciąż za mało, żeby Kościół odzyskał wiarygodność" - ocenia ks. Boniecki.