Przypomnijmy, że wrocławski informatyk i autor wierszy Karol Chum (jego prawdziwe nazwisko to Przemysław Kowalczyk) oskarża na łamach "Gazety Wyborczej" o molestowanie kardynała Henryka Gulbinowicza, legendę "Solidarności" i kawalera Orderu Orła Białego. Do molestowania miało dojść w Niższym Seminarium Duchownym franciszkanów w Legnicy. Początkowo franciszkanie oświadczyli, że "imię i nazwisko Przemysław Kowalczyk nie figuruje w żadnych archiwalnych dokumentach szkoły". W kolejnym oświadczeniu franciszkanie poinformowali jednak, że "ojciec Józef Szańca (były rektor Niższego Seminarium Duchownego w Legnicy) zadzwonił do Sekretariatu Prowincji z wiadomością, że odnalazł informację, że Przemysław Kowalczyk był uczniem szkoły od września 1989 r. do 24 stycznia 1990 r.". Jednocześnie zakon podtrzymał swoje stanowisko, że "o. Józef nigdy nikogo po nic nie wysyłał do kard. H. Gulbinowicza". "Ani uczniów, ani dorosłych" - dodano. Z kolei Kowalczyk - jak podaje "Gazeta Wyborcza" - wskazuje, że "to właśnie ojciec Szańca wysłał go telefonicznie po korespondencję do kurii w styczniu 1989 r.". "Uważam, że ojciec Szańca miał jakąś umowę z Gulbinowiczem, żeby mu podsyłać chłopców. Dlatego nie dziwi mnie, że teraz kłamie. Chroni kardynała i siebie" - uważa Kowalczyk, cytowany przez gazetę. We wtorek Kowalczyk umieścił na Facebooku wideo. Poniżej najważniejsze fragmenty wypowiedzi. - Stanowisko kurii wrocławskiej jest niezmienione. Dzisiaj mieliście okazję zobaczyć, co to znaczy bałagan. Zakon franciszkański, pod który podlega seminarium w Legnicy, zaparcie twierdził, że ktoś taki jak Przemysław Kowalczyk nigdy nie przebywał u nich w seminarium, nie był seminarzystą. W oficjalnym komunikacie podano, że kilkunastu pracowników kilkanaście razy przeszukiwało dokumenty i nie znalazło. (...) Ustalenie kogoś, kto przebywał tam kilka miesięcy, jest nie do ukrycia. Po pierwsze, można to było sprawdzić w późniejszym etapie, gdyby szli w zaparte, poprzez szkołę podstawową. Po opuszczeniu seminarium kontynuowałem naukę w szkole średniej. Nie mógłbym być później w innej szkole średniej, nie mając dokumentów z seminarium. Bardzo logiczne. (...) Chyba się zreflektowali, bo nagle dzisiaj okazało się, że dokumenty znalazły się, że ktoś taki jednak był od września 1989 roku do stycznia 1990 roku. Nie podano powodów, dla których mnie tam już od 24 stycznia nie było. Oficjalnym powodem było to, że rzekomo ukradłem książki z biblioteki. (...) Zapewne chodziło o to, żeby przykryć sprawę - powiedział. - Według mojego adwokata Artura Nowaka, to kompromitacja. (...) Kompromituje się również kuria, która twierdzi, że się ze mną umówiła na spotkanie, choć wiemy że umówienia nie było. Nie do końca możemy ufać temu, co się dzieje. Materiały są zbierane nadal (...). Informuję, że będą kolejne artykuły, które będą drążyć temat coraz głębiej. (...) Spotkałem się z zarzutami, że to wszystko wymyślone rzeczy. Zaręczam wam, nie po to "Gazeta Wyborcza" brała ten temat i weryfikowała. (...) Jestem cały czas w kontakcie z Arturem Nowakiem, który zadeklarował, że będzie reprezentował moją osobę i oficjalnie to podaje. (...) Wciąż powtarzam, że z mojej strony będzie wszystko klarowne. (...) To wciąż zabawa w kotka i myszkę - kontynuuje. - Nie chodzi o to, żebyście mi przyklaskiwali. Nie liczcie też na to, że sprawa się szybko rozwiąże. W tej chwili jest zamieszanie wokół kardynała Gulbinowicza z innych powodów. (...) Przykro mi, że po tylu latach muszę wyciągać swój życiorys. (...) Nie róbcie jednak ze mnie ofiarą. Nie jestem ofiarą dzieciństwa, to się po prostu zdarzyło. Zdążyłem się już pozbierać przez te dwadzieścia lat. (...) Możliwe, że sprawa będzie trwała długo, a kardynał przed jej finałem umrze. Nie liczcie, że kardynał na łożu śmierci się do czegokolwiek przyzna. Liczę na to i apeluję, żeby zgłosiły się inne ofiary kardynała, jeśli takie są. Niech zgłaszają się (...) do fundacji "Nie lękajcie się". Zostaniecie przyjęci i wysłuchani - dodał. - Najprawdopodobniej sprawa skończy się formalnym zawiadomieniem do prokuratury. (...) Nie chcę wyprzedzać i nie wybiegać, ale są pomysły ustalone z moim adwokatem. (...) Komunikat jest tylko taki, ze wszystko jest w porządku, nie wycofuję się, robię swoje - zakończył.