Badanie niedzielnych praktyk religijnych czyli udziału w mszy świętej i przyjmowania komunii św. (dominicantes i communicantes) prowadzone jest od 1980 r. co rok we wszystkich parafiach katolickich, również grecko-katolickich w Polsce. Takich parafii jest ponad 10 tys. W tym roku odbyło się 19 października. Odpowiedzi powinny być przesłane do Instytutu Statystyk Kościoła Katolickiego (ISKK) do końca roku. Badanie przeprowadzane jest raz w roku, w tzw. przeciętną niedzielę, w październiku lub listopadzie. Zaangażowanych jest w nie ok. 10 tys. duchownych i kilkadziesiąt tysięcy woluntariuszy. Bada się całą populację wiernych danej parafii odliczając od niej dzieci do lat siedmiu, chorych, ludzi starszych o ograniczonych możliwościach poruszania się. Podstawą uzyskiwania informacji jest zliczanie wszystkich wiernych obecnych na mszy św. Liczy się także tych, którzy przyjęli komunię św. w czasie mszy. W tym roku wraz z badaniem niedzielnych praktyk do proboszczów skierowano pytania dotyczące nierównego traktowania katolików. - Jest to pierwsze tego typu orientacyjne badanie. Wstępna diagnoza problemu - powiedział ks. Wojciech Sadłoń z ISKK. Nikt nie zajmował się zagadnieniem nietolerancji - Do tej pory - według naszych danych - nikt nie zajmował się zagadnieniem nietolerancji względem katolików w Polsce - dodał. Według ks. Sadłonia do Kościoła docierają informacje o tym, że jakiś ksiądz został niewłaściwie potraktowany albo że jakaś kapliczka została zniszczona. - Chcemy o to zapytać proboszczów, czy takie zdarzenia miały miejsce w ich parafiach - powiedział. Instytut zapytał, czy księża w ciągu ostatnich trzech lat doznali jakiejkolwiek formy dyskryminacji ze względu na wykonywany zawód, czy spotkali się np. z obraźliwymi komentarzami, pobiciem oraz czy do parafii zostały zgłoszone przypadki dyskryminacji wiernych ze względu na wyznawaną wiarę, przynależność do Kościoła katolickiego. Zadano też pytanie, czy na terenie parafii była jakakolwiek profanacja miejsc świętych, np. przydrożnego krzyża czy kaplicy. Bywają skargi od katolików Według Rzecznika Praw Obywatelskich dyskryminacja ze względu na religię lub wyznanie ma miejsce, kiedy dana osoba z powodu swojej religii lub wyznania traktowana jest gorzej niż inna osoba w podobnej sytuacji (dyskryminacja bezpośrednia) lub gdy pozornie neutralny przepis, kryterium lub praktyka mogą stawiać w szczególnie niekorzystnej sytuacji osoby danej religii czy wyznania. Z dyskryminacją ze względu na religię lub wyznanie mamy do czynienia również w przypadku niepożądanego zachowania, które prowadzi do naruszenie godności osoby i stworzenia onieśmielającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery. - Nie ma takiej grupy, która nie skarżyłaby się do Rzecznika, bywają więc skargi od katolików. Dotyczą głównie obraźliwych wpisów w internecie. Takich skarg jest co najmniej kilkanaście tygodniowo. Wynikają one z poczucia anonimowości, bezkarności w sieci - powiedział dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w biurze RPO Mirosław Wróblewski. Dodał, że skarżący są wówczas informowani o przysługujących im prawach - możliwości złożenia wniosku do organów ścigania czy do moderatora forum w internecie o usunięcie obraźliwej treści. Wróblewski nie przypomina sobie skarg dotyczących profanacji np. kapliczek Kościoła katolickiego. - Były skargi podobne, ale dotyczyły mniejszości religijnych, zniszczenia synagogi czy meczetu - powiedział. Dodał, że nie spotkał się też z żadnym przypadkiem dotyczącym pobić katolików ze względu na wyznawaną wiarę. - Na podstawie skarg nie pokusiłbym się o żadne uogólniające teorie - powiedział Wróblewski. Zaznaczył jednocześnie, że bywają skargi, w których nie tyle podnoszona jest kwestia dyskryminacji, ile praw, które komuś nie przysługują, bo np. jest księdzem. Podał przykład Karty Warszawiaka - księża zameldowani w stolicy nie mogą jej otrzymać, bo nie spełniają drugiego warunku potrzebnego do jej uzyskania czyli opłacania PIT-u w Warszawie (ich składki płacone są z Funduszu Kościelnego). Dr Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka powiedziała, że nie przypomina sobie skarg dotyczących dyskryminacji katolików w Polsce. Dodała, że do fundacji trafiają sprawy dotyczące mniejszości religijnych, nie Kościoła katolickiego.