Ostatnie słowa kardynała, który zmarł w wieku 85 lat po latach zmagania się z chorobą Parkinsona, zostały zarejestrowane na początku sierpnia, tuż przed pogorszeniem się stanu jego zdrowia. Z emerytowanym arcybiskupem Mediolanu rozmawiał między innymi jezuita, ojciec Georg Sporschill. W tym ostatnim, autoryzowanym wywiadzie kardynał Martini powiedział: "Kościół jest zmęczony, w Europie dobrobytu i w Ameryce. Nasza kultura postarzała się, nasze kościoły są wielkie, nasze klasztory są puste, a aparat biurokratyczny Kościoła rośnie, nasze obrzędy i nasze stroje są wystawne". "Dobrobyt ciąży" - ocenił włoski kardynał. Zapytany o to, kto może pomóc obecnie Kościołowi, odparł: "Radzę papieżowi i biskupom, by znaleźli 12 osób spoza szeregu na stanowiska kierownicze; ludzi, którzy byliby blisko najbiedniejszych, otoczeni przez młodzież i którzy próbowaliby nowych rzeczy". Kard. Martini zaapelował o "nawrócenie" Kościoła. "Kościół - stwierdził - musi uznać swoje błędy i musi podążać drogą radykalnych zmian, poczynając od papieża i biskupów". "Skandale pedofilii skłaniają nas do wejście na drogę nawrócenia. Jednym z takich tematów jest kwestia seksualności i wszystkich spraw związanych z cielesnością. Musimy zadać sobie pytanie, czy ludzie słuchają wciąż rad Kościoła w kwestii seksualności. Czy Kościół jest nadal na tym polu autorytetem i punktem odniesienia czy tylko karykaturą w mediach?" - powiedział. Wyraził przekonanie, że specjalną opieką Kościół powinien otoczyć osoby rozwiedzione, ludzi, którzy zawarli nowe związki i rodziny z dziećmi z różnych małżeństw. Jego zdaniem ludzie ci są przez Kościół "dyskryminowani". W ten sposób zaś, ostrzegł, odsuwają się od niego nowe pokolenia. "Kościół pozostał 200 lat z tyłu. Czemu się nie otrząśnie? Boimy się? Odczuwamy strach zamiast odwagi?" - zapytał kardynał Carlo Maria Martini. Dziennik "Corriere della Sera", który opublikował ten duchowy testament zaapelował w sobotę do papieża, by pojechał do Mediolanu na pogrzeb opłakiwanego w całych Włoszech hierarchy. "Byłoby gestem wysoce symbolicznym dla jedności Kościoła, wręcz rewolucyjnym, gdyby w poniedziałek w katedrze był także Benedykt XVI"- napisał redaktor naczelny największej włoskiej gazety Ferruccio de Bortoli.