Podczas konferencji pt. "Konkubinat? I co dalej?" zorganizowanej przez Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin oraz Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego przedstawiono dane dotyczące tego zjawiska. Wynika z nich, że w konkubinacie żyje około 3 proc. Polaków, natomiast w małżeństwach z dziećmi - 60 proc. Znaczną grupę (18 proc.) stanowią rodziny niepełne (samotna matka lub samotny ojciec z dziećmi). W konkubinatach wychowuje się 3 proc. dzieci w wieku do 24. roku życia. Ks. Wojciech Sadłoń z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego zwrócił uwagę, że zjawisko konkubinatu dotyczy już 643 tys. osób. W ciągu dziesięciu lat liczba ta wzrosła niemal dwukrotnie - z 396 tys. w 2002 roku. Towarzyszy temu 40-procentowy wzrost liczy osób rozwiedzionych. W ciągu dziesięciu lat zmalała, z 309 tys. do 185 tys., liczba osób żyjących w stałej separacji. Większość osób żyjących w konkubinacie to kawalerowie i panny (62 proc.). Jedynie co czwarty konkubinat stanowią osoby, które wcześniej zawarły związek małżeński. Blisko połowę konkubinatów w Polsce (49 proc.) tworzą osoby w wieku poniżej 34. roku życia. "Zaden ślub nie jest potrzebny do założenia rodziny" Jak mówił ks. Sadłoń wzrósł też odsetek osób deklarujących, że "żaden ślub nie jest potrzebny do założenia rodziny". Ponadto wśród większości młodych osób (w wieku do 34 lat) dominuje przekonanie, że współżycie przed ślubem kościelnym jest dopuszczalne. W ocenie dyrektora Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin KEP ks. Przemysława Drąga, do wzrostu liczby luźnych związków przyczynia się m.in. rosnące przyzwolenie społeczne. "Coraz częściej próbuje się tłumaczyć, że dobrze przeżyty konkubinat pomaga w życiu małżeńskim i rodzinnym. Dlatego ważne jest uświadamianie młodych ludzi, że małżeństwa, które wcześniej żyły w konkubinacie, rozpadają się o wiele częściej; świadczą o tym badania prowadzone w USA czy Kanadzie" - powiedział ks. Drąg. Jak przypomniano w każdej diecezji istnieją poradnie życia rodzinnego. - Widzimy, że coraz więcej małżonków w kryzysie zjawia się w poradniach katolickich, bo wiedzą, że będzie tam ktoś, kto będzie próbował ratować ich małżeństwo i nie usłyszą odpowiedzi, że rozwód jest najlepszym rozwiązaniem - mówił ks. Drąg.