Te argumenty, od starożytności wysuwane przez niewierzących, są zasadniczo dwa: że świat sam siebie wystarczająco tłumaczy i że zło w świecie przeczy istnieniu Boga. Wierzący muszą znaleźć na te zarzuty odpowiedź, a w szczególności wyjaśnić: dlaczego, choć Bóg jest dobry, w świecie jest tyle zła? Pytanie o pochodzenie zła nie jest tożsame z pytaniem o pochodzenie i sens cierpienia, ale obie te kwestie są powiązane. W dziejach myśli ludzkiej padały rozmaite odpowiedzi na pytanie o sens (czy bezsens) zła i cierpienia. Większość tych odpowiedzi jest dla chrześcijan nie do przyjęcia. Nie chodzi tu tylko o odpowiedź ateistyczną, że zło i cierpienie przeczą istnieniu Boga. Chrześcijaństwo nie godzi się też z odpowiedzią, że bóstwo mało interesuje się światem (deizm) albo że jego siły są ograniczone (religie politeistyczne). Nie zgadza się z dualizmem, wedle którego dobro i zło to dwie odwieczne równoległe siły w świecie (z dualizmu bierze się wyolbrzymianie siły szatana). Nie przyjmuje opinii gnostyckiej, że źródłem zła jest materia i tylko czysty duch może być wolny od zła. Niektórzy chrześcijanie temu błędowi ulegali, choć powinni wiedzieć, że świat został stworzony jako dobry (Rdz 1). Nie możemy wreszcie przyjąć pokrewnego poglądu pesymistycznych egzystencjalistów, że życie jest pozbawione sensu. Za światem stoi bowiem zamysł Boży, nawet jeśli nie w pełni potrafimy go zrozumieć. Wejście grzechu Pismo Święte grzechem zwie zwykle zło moralne, rozumiane jako wystąpienie przeciw Bogu i Jego prawu. Inne rodzaje zła są jego skutkiem. Św. Paweł napisał: "Dlatego, jak przez jednego człowieka przyszedł na świat grzech, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, gdyż wszyscy zgrzeszyli" (Rz 5, 12). Jest to wniosek z opisu upadku pierwszych ludzi znajdującego się w Księdze Rodzaju (Rdz 2-3). W świetle tego opisu różnica między światem i człowiekiem dzisiejszym a tym, co stworzył Bóg, polega na naruszeniu więzi z Bogiem. Ludzie sprzeciwili się Bogu i w ten sposób ściągnęli na siebie towarzyszące życiu cierpienie. Okazuje się, że początek Księgi Rodzaju informuje nie tylko o pradawnych początkach ludzkości, lecz także, a nawet głównie, o tym, jaki jest człowiek dzisiaj. Mówiąc o pochodzeniu zła trzeba wyjaśnić najpierw, na czym polegał grzech pierwszych ludzi, przedstawiony obrazowo i symbolicznie jako "zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła". Przeważnie grzech ten jest rozumiany naiwnie, dosłownie, jako mniejsze nieposłuszeństwo, zerwanie zakazanego jabłka. Niektórzy myślą też, że warto było ludziom powiększyć swoją wiedzę, choćby za cenę konfliktu z Bogiem i za cenę cierpienia. Źródłem nieporozumień jest tu słowo "poznanie". W umysłach czytelników dzisiejszych wywołuje ono obraz zdobywania wiedzy, nowych doznań i wiadomości. Odpowiedni czasownik hebrajski (jada) oznacza jednak coś innego, poznawanie w sensie czynnym (jak w zwrocie "poznać kobietę"). Poznać to przeniknąć daną rzecz i ją opanować. My też mówimy - "opanować wiedzę". Zatem "poznanie dobra i zła" oznacza podporządkowanie ich sobie. Mówiąc językiem dzisiejszym, zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła to próba zapanowania nad dobrem i złem. Ludzie chcieli sami decydować, co jest złe lub dobre. Nie chodziło im o umiejętność odróżniania dobra od zła, lecz przeciwnie, o przesunięcie granicy między nimi, o moralną samowolę. Byli nieposłuszni Bogu w sprawie najbardziej zasadniczej - nie chcieli uznać dobra za dobro, a zła za zło (por. Iz 5, 20). Dlaczego autor biblijny uznał to za zgubne? Nie tylko dlatego, że kto chce decydować o dobru i złu, kto wewnętrznie neguje prawo Boże, grzeszy tym samym w konkretnych sprawach. Jest bowiem i drugi, głębszy powód. Tylko Bóg może ustalać, co jest dobre, a co złe. Dobro to Bóg sam i dlatego nikt nie może samowolnie nazwać dobrem czegoś, co od Niego nie pochodzi. Symboliczne zerwanie owocu oznacza ostatecznie odrzucenie Boga. Nietrudno dostrzec, że opisana w ten sposób postawa moralnej samowoli cechuje ludzi i dzisiaj. Autor biblijny mógł ją dostrzec w sobie i w otaczającym świecie. Nie ma jakiejś zasadniczej różnicy między grzechem pierwszych ludzi a grzechem pierworodnym, który powoduje skażenie w nas, i w ogóle - całą naszą grzesznością (por. Rz 5).Powierzchowne rozumienie tego skażenia jako jakiegoś dziedzicznego obciążenia wywołuje wątpliwości. Tymczasem grzech ten nie jest czymś zewnętrznym względem nas, jakimś garbem. Każdy bowiem człowiek skłonny jest uznawać za dobro bądź zło to, co mu odpowiada. Ta skłonność trwa w nas mimo przebaczenia Bożego przyniesionego przez Chrystusa i udzielonego poprzez chrzest. Swoją postawą każdy uczestniczy w grzechu pierwszych ludzi. Tak to też rozumiał autor biblijny, który przedstawiając pierwszych rodziców, nadał im rysy całej ludzkości. "Adam" znaczy po hebrajsku człowiek. Jak z tego wynika, źródłem zła w postępowaniu ludzi jest ich moralna samowola, chęć samodzielnego ustalania reguł. Tak czyniąc, ludzie nie tylko naruszają prawo Boże, lecz także odrywają się od Boga, źródła dobra i życia. Samodzielnie nie są jednak w stanie żyć dobrze i szczęśliwie. W świetle Pisma Świętego istotą zła okazuje się odrzucenie Boga. Bóg jest dobrem i pełnią, bez Boga jest tylko nicość. Skutkiem oddalenia się od Boga jest ułomność i niepełność życia. Ujmując to filozoficznie, zło nie jest "czymś", lecz brakiem bytu, jego nieobecnością lub zubożeniem. Takie jest bytowanie bez Boga.