Biskupi podkreślają, że dziwią się zmianie stanowiska premiera Donalda Tuska i zapowiedzi podpisania konwencji bez zastrzeżeń. "Nie można dopatrywać się źródeł przemocy wobec kobiet w religii, tradycji i kulturze oraz w dorobku cywilizacyjnym" - podkreślają w oświadczeniu. "W definicji płci Konwencja pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną, a zakłada, że płeć można wybierać. Niepokój wzbudza też obowiązek edukacji i promowania m.in. 'niestereotypowych ról płci', a więc homoseksualizmu i transseksualizmu" - dodają. Zdaniem prezydium episkopatu w polskim prawodawstwie istnieją dostateczne narzędzia zwalczania przemocy i agresji wobec kobiet. Biskupi przypominają także o inicjatywach m.in. Kościoła na rzecz pomocy ofiarom przemocy w rodzinie. "Łączenie słusznej zasady przeciwdziałania przemocy z próbą niebezpiecznej ingerencji w system wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości, jest bardzo niepokojącym sygnałem" - napisali hierarchowie. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy domowej i przemocy wobec kobiet ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Na tle dyskusji o Konwencji doszło do sporu pomiędzy pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, która uważa, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widzi w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją. Premier zadeklarował w ubiegłym tygodniu, że w ciągu trzech tygodni Polska podpisze Konwencję dotyczącą przemocy wobec kobiet.