Według założeń znowelizowanej ustawy, przez trzy lata to rodzice decydują o wysłaniu sześcioletnich dzieci do szkoły, ale od 2012 roku szkoła stanie się obowiązkowa dla sześciolatków. Do tej pory - gdy do podstawówki posyłano dopiero siedmiolatki - pierwsze dwa lata nauki dla uczęszczających na religię były przygotowaniem do sakramentów spowiedzi i komunii, które dzieci przyjmowały zazwyczaj po raz pierwszy w życiu w wieku 9 lat. "Bardzo logiczna zmiana" Także w przyszłości wiek przyjmowania komunii ma pozostać niezmieniony. W praktyce oznacza to jednak zmianę całego programu uczenia religii, ponieważ pierwsza komunia będzie w trzeciej klasie. - Dzieci będą przyjmować komunię na końcu trzyletniego cyklu edukacyjnego o Eucharystii, teraz dzieje się to w drugiej klasie, czyli w środku tego cyklu. To bardzo logiczna zmiana - powiedział INTERIA.PL ks. Tadeusz Panuś, odpowiedzialny za katechizację w krakowskiej kurii. Do reformy programu powołany został specjalny zespół. Projekt nowej podstawy programowej, który jest efektem jego prac, został w tym tygodniu zatwierdzony przez episkopat. Nowe podręczniki mają być jednak gotowe dopiero na wrzesień 2012 roku. Do tego czasu dzieci, które wcześniej pójdą do szkoły, będą przyjmować komunię z resztą klasy. Skutkiem reformy będzie również przesunięcie bierzmowania do pierwszej klasy liceum. Zmiany te dotyczyć będą jednak dopiero obecnych czterolatków, które za dwa lata obowiązkowo pójdą do szkoły. Ośmiolatek? To za wcześnie! Co na to rodzice? - Już teraz dziewięciolatki przystępują do pierwszej komunii, nie rozumiejąc, o co w tym wszystkim chodzi. Myślą przede wszystkim o prezentach, przyjęciu, zaproszonych gościach. Nie wyobrażam sobie, żeby komunię świętą przyjmowały już dzieci o rok młodsze - mówi nam mama pięcioletniej Oli. - Nie sądzę, aby ośmiolatek był w stanie opanować całą wiedzę z katechizmu, której wymagają nauczyciele religii - dodaje mama sześcioletniego Bartka. To nie jedyna droga W prawosławiu po raz pierwszy komunii - zawsze pod dwiema postaciami - udziela się od wieków niemowlętom, zaraz po chrzcie i bierzmowaniu; podobnie jak u katolików - dorosłym, nieochrzczonym w dzieciństwie. Choć część duchownych katolickich chciałaby dopuszczać do komunii dopiero czwartoklasistów, a w diecezji opolskiej już teraz przyjmują ją dziesięciolatki, nie jest to jedyne możliwe rozwiązanie. Coraz głośniej mówi się o tzw. "wczesnej komunii". Praktykę tę wprowadził papież św. Pius X już na początku XX wieku. Za wiek właściwy do przyjęcia pierwszej komunii uznał on 7 lat, ale jednocześnie zachęcał do obniżania tej granicy. Zmienił w ten sposób obecną w Kościele od wieków tendencję do opóźniania pierwszej komunii i w pewnym sensie sposób rozumienia sakramentu. Duszpasterstwo najmłodszych było ważnym elementem jego pontyfikatu, czego wyrazem były choćby specjalne spotkania z dziećmi pierwszokomunijnymi - kontynuowane zresztą przez następców, w tym Jana Pawła II i Benedykta XVI. Efekty nauczania Piusa X widać dziś także w niektórych polskich parafiach, zwłaszcza na Śląsku. "W sakramentach, najczęściej w pokucie i Eucharystii, otrzymujemy największe umocnienie łaską" - zaznacza na swojej stronie poświęconej wczesnej komunii ks. Marcin Węcławski, proboszcz od lat przygotowujący do komunii poznańskie pięcio- i sześciolatki. Jak podkreśla, to właśnie możliwość otrzymania błogosławieństwa, a nie osiągnięcie wiedzy czy znajomości modlitw ma być powodem dopuszczenia dziecka do sakramentu. Michał Wsiołkowski