Niemieccy katolicy odetchnęli z ulgą na wieść o pozbawieniu kontrowersyjnego "biskupa luksusu" jego limburskich owieczek. Watykan podał do wiadomości, że Franz-Peter Tebartz-van Elst nie może wrócić do swojej diecezji. W oświadczeniu nie było mowy o luksusie i przepychu, jakim otaczał się biskup, a jedynie o tym, że "ze względu na sytuację, do jakiej doszło w limburskiej diecezji, niemożliwe jest owocne sprawowanie urzędu biskupa". W związku z czym papież "przyjął złożoną mu propozycję ustąpienia ze stanowiska". Dla opinii publicznej było jasne, że błędy niegospodarności, jakich dopuścił się biskup, pozbawiły go wiarygodności. BMW najwyższej klasy Na tym jednak nie koniec, choć wydawało się, że audiencja w Rzymie (28 marca), podczas której biskup okazał skruchę, przyznał się do błędów i poprosił o przebaczenie, będzie ostatnim aktem. Teraz opinię publiczną zajmuje służbowa limuzyna, którą biskup zamówił w czasie, gdy przebywał "na wygnaniu" w bawarskim klasztorze. Był już wtedy zwolniony ze swoich obowiązków biskupich. Samochód marki BMW najwyższej klasy i ze specjalnym wyposażeniem ma dotrzeć do niego w maju. Miękkie lądowanie Prokuratura w Limburgu sprawdza, czy podejmie przeciwko biskupowi i innym pracownikom diecezji oficjalne postępowanie w sprawie malwersacji środków. "Pytaniem jest, czy biskup naruszył 'jedynie' prawo kanoniczne, czy też prawo świeckie" - powiedział jeden z rzeczników prasowych limburskiej prokuratury. Komentatorzy prasowi spekulują, czy dymisja biskupa była jego dobrowolnym krokiem, czy też został do niej zmuszony. Faktem pozostaje jednak, że kościelny monarcha wyląduje miękko. Podczas pełnienia obowiązków biskupich Tebartz-van Elst otrzymywał wynagrodzenie w wysokości około 9700 euro. Dziennikarze "Die Welt" wyliczyli, że "luksusowy" biskup może otrzymywać w przyszłości emeryturę w wysokości 6700 euro. Raport potwierdził zarzuty Były biskup Limburga przyczynił się do ciężkiego kryzysu Kościoła Katolickiego w Niemczech. Kiedy okazało się, że biskup chce opływać w luksusie i budowa jego rezydencji zamiast planowanych 9 mln euro sięgnęła już 31 mln, wielu katolików zapowiedziało wystąpienie z Kościoła. Na niekorzyść biskupa wypadła także zlecona przez Radę Episkopatu Niemiec ekspertyza, która potwierdziła, że Tebartz-van Elst przez cały czas był dobrze poinformowany o horrendalnych kosztach budowy. Katarzyna Domagała Red. odp.: Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle