Kard. Nycz celebrował uroczystą pasterkę w parafii Chrystusa Króla Wszechświata w Piastowie k. Warszawy.Przypomniał, że papież Franciszek dał nam na święta Bożego Narodzenia wielki prezent - adhortację "Radość ewangelii". - W tym wielkim darze papież mówi nam, w jaki sposób trzeba świat, ten świat, w którym tu i teraz żyjemy, urządzić na wzór betlejemskiego żłóbka - mówił kardynał. Podkreślił, że Betlejem jest źródłem nadziei, ponieważ Bóg zawsze przez przyjście swojego Syna na ziemię otwiera drzwi. - Otwiera drzwi dla człowieka i nigdy tych drzwi nie zamyka. Pan Bóg nigdy - jak mówi papież - nie męczy się przebaczeniem człowiekowi. To człowiek czasem bywa zmęczony wtedy, gdy przyjdzie mu przebaczyć swojemu bliźniemu. Według betlejemskiego żłóbka - mówił kard. Nycz. - To, co papieżowi, wydaje się, leży tak bardzo na sercu - to, co mówi nam ubogie narodzenie Pana Jezusa w betlejemskiej stajni - to problem zmierzenia się dzisiejszego świata, każdego człowieka, każdego z nas z problemami wszelkiej nierówności - dodał. Przypomniał, że papież Franciszek uparcie od samego początku powtarza: pragnę Kościoła ubogiego i Kościoła dla ubogich, bo tylko w taki Kościół człowiek współczesny, szukający sensu życia może uwierzyć. Zwrócił uwagę, że do betlejemskiego żłóbka przychodzą prości, biedni pasterze, ze swoimi skromnymi darami, ale także uczeni, mądrzy tego świata, bogaci mędrcy ze wschodu, którzy przynoszą dary bogate. - Ta podwójna obecność bogatych mędrców i ubogich pastuszków może choć trochę pomaga nam zrozumieć, na czym polega chrześcijańskie ubóstwo - mówił kard. Nycz. Zaznaczył, że istota tego ubóstwa - jak pokazują mędrcy i pasterze - nie polega na tym, ile się ma, czy jak dużo człowiek posiada. - Bo Pan Bóg przyjmuje jednych i drugich. (...) Liczy się postawa serca, liczy się owa wolność w stosunku do dóbr materialnych, które mamy - przekonywał. - Jeśli człowiek ma wobec nich dystans, wolność, a przede wszystkim - jeżeli potrafi się dzielić z tymi, którzy mają mniej - to człowiek bogaty w znaczeniu tego świata, może być ubogim w duchu. I znamy wielu takich ludzi, którzy potrafią czynić wiele dobrych rzeczy, zrównywać tę niesprawiedliwość świata, dzieląc się tym, co mają - mówił. Dodał, że znamy również wielu takich, którzy mają bardzo mało, są bardzo biedni, ale równocześnie żądanie, pragnienie dóbr sprawia, że nie są wolnymi wobec spraw materialnych. - Zawsze chodzi o tę postawę, co jest ważniejsze: mieć czy być? Być z tym, co się ma. Tego nas uczy betlejemski żłóbek - powiedział kardynał. Zwrócił również uwagę, że papież Franciszek bardzo stanowczo mówi o wykluczeniu społecznym w dzisiejszym świecie. - W wielu miejscach świata, pewnie także w naszej ojczyźnie, są tacy ludzie, którzy są wykluczeni z życia społecznego. Bo zostali wykluczeni, a czasem sami się wykluczają przez grzech i słabość. O jednych i drugich upomina się Kościół, o jednych i drugich upomina się papież - podkreślił. Kard. Nycz zaznaczył, że niesłychanie ważną rzeczą jest - jak przypomina Ojciec Święty - aby w świecie nie były dyktaturą pieniądz i kapitalizm, ale żeby człowiek umiał ich używać jako narzędzi do budowania więzów międzyludzkich. Podkreślił, że te słowa skierowane są zarówno do tych, którzy rządzą tym światem, jak i do nas wszystkich, "od których tak wiele zależy". - Wiemy doskonale, ile jest także w naszej ojczyźnie nierówności, nierównego dostępu do służby zdrowia, edukacji. (...). Wydaje się czasem, że te dysproporcje i te różnice w ostatnim czasie się nie zmniejszają, ale wręcz przeciwnie - jakby się powiększały - mówił kard. Nycz. Podkreślił, że solidarność Pana Boga z człowiekiem jest wezwaniem do solidarności miedzy ludźmi. - Przyjęcie Chrystusa do swojego serca, do swojego życia, zobowiązuje każdego z nas do budowy nowego lepszego świata - przekonywał.