Podczas konferencji zorganizowanej w Rzymie w 2019 r. z okazji rocznicy podpisania Paktów Laterańskich kardynał i sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej Pietro Parolin powiedział, że "Watykan realizuje koncepcję pozytywnej neutralności". Co to oznacza? Papież Franciszek ostrożnie dobiera słowa W czasie tego samego przemówienia Parolin ocenił, że "Stolica Apostolska nie ogranicza się jedynie do patrzenia przez okno, ale przyczynia się do budowania dialogu pomiędzy zaangażowanymi w konflikt stronami". Jak to podejście realizowane jest w czasie wojny w Ukrainie? Kiedy 24 lutego 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie, oczy całego świata skierowane były w stronę wschodniej Europy. Gdy z wielu jego zakątków płynęły głosy oburzenia i jednoznacznego potępienia dla działań Rosji, Watykan milczał. Pierwsze oficjalne oświadczenie pojawiło się dopiero 25 lutego, jednak i ono nie zostało wydane przez papieża Franciszka, a jego sekretarza. Pietro Parolin napisał wtedy: "Tragiczne scenariusze, których wszyscy się obawiali, stają się niestety rzeczywistością. Ale jest jeszcze czas na dobrą wolę, jest jeszcze miejsce na negocjacje, jest jeszcze miejsce na mądrość, która zapobiegnie przewadze jednostronnych interesów" Dzień później papież Franciszek spotkał się z ambasadorem Rosji Aleksandrem Awdiejewem. Jak donosi portal Vatican News chciał on osobiście dowiedzieć się, jaka sytuacja panuje w Ukrainie, podobno również "zaapelował o otoczenie troską dzieci, chorych i wszystkich cierpiących". Papież skontaktował się także ze zwierzchnikiem ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, arcybiskupem Światosławem Szewczukiem. Zapewnił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, w sprawie załagodzenia konfliktu. Papież Franciszke apeluje o mediacje i pomoc humanitarną Pierwsze oficjalne wystąpienie papieża Franciszka po wybuchu wojny miało miejsce dopiero w niedzielę 27 lutego. W czasie tradycyjnej modlitwy Anioł Pański na Placu Św. Piotra powiedział: "Kto prowadzi wojnę, zapomina o ludzkości. Nie rozpoczyna od człowieka, nie patrzy na konkretne życie osób, ale stawia ponad wszystkim partykularne interesy władzy. Oddaje się diabolicznej i perwersyjnej logice broni, która jest najbardziej odległa od Woli Bożej i dystansuje się od zwykłych ludzi, pragnących pokoju". Ani razu nie padło słowo "Rosja" w kontekście agresora. Tak samo było podczas kolejnych wystąpień i spotkań z wiernymi. Papież Franciszek wspominał o konieczności niesienia pomocy ofiarom tego konfliktu i apelował o utworzenie korytarzy humanitarnych. Podziękował też Polakom za ich zaangażowanie w przyjmowaniu uchodźców. Dwóch wysłanników papieża Franciszka w Ukrainie Do Ukrainy zostało wysłanych dwóch pracowników Watykanu - jałmużnik kard. Konrad Krajewski oraz kard. Michael Czerny. Ich rolą jest m.in. niesienie pomocy potrzebującym. Krajewski odwiedził ośrodki, w których przebywają uciekający przed wojną Ukraińcy. "Dzisiaj byliśmy w kilku miejscach, gdzie składane są dary, także te, które przychodzą z Polski, albo przede wszystkim z Polski, i są transportowane dalej do Kijowa. Wielki problem jest z ropą, z benzyną, więc Ojciec Święty dzisiaj zapłacił za przejazd tirów, czyli za ropę dla wielu ciężarówek, by mogły spokojnie dojechać i wrócić ponownie do Lwowa. W ten sposób pomagają, zawożą żywność dla uciemiężonych ludzi w Kijowie" - powiedział w ubiegłą środę duchowny. Wezwanie do pokoju. Najmocniejsze słowa papieża Franciszka od początku wojny Kolejne dni zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę sprawiły, że papież Franciszek zdecydował się na mocniejszy ton wypowiedzi. 6 marca przemówił do zgromadzonych na Placu Świętego Piotra słowami: "Na Ukrainie płyną rzeki krwi i łez. To nie jest zwykła operacja wojskowa, lecz wojna, która sieje śmierć, zniszczenie i nieszczęście. Liczba ofiar rośnie, podobnie jak osób uciekających, zwłaszcza matek i dzieci. Z godziny na godzinę dramatycznie rośnie zapotrzebowanie na pomoc humanitarną w tym udręczonym kraju". Tym stwierdzeniem Franciszek pokazał, że nie godzi się na rosyjską propagandę, nazywającą wojnę w Ukrainie "specjalną operacją wojskową". Nie wskazał jednak winnych tej sytuacji. Papież Franciszek nie wymienia Rosji jako agresora 13 marca jego słowa były jeszcze bardziej zdecydowane i pełne ekspresji. Wciąż jednak zabrakło w nich potępienia dla Rosji. "Z bólem w sercu dołączam mój głos do głosu zwykłych ludzi, którzy błagają o zakończenie wojny. Niech w imię Boga zostanie usłyszane wołanie cierpiących i niech ustaną bombardowania i ataki. Niech naprawdę i w sposób zdecydowany dąży się do negocjacji, a korytarze humanitarne niech będą skuteczne i bezpieczne" - powiedział papież Franciszek. Dodał, że "w obliczu barbarzyństwa zabijania dzieci, niewinnych, bezbronnych cywilów nie ma racji strategicznych". Baczni obserwatorzy jego działalności publicznej zaznaczają jednak, że Franciszek ani razu nie nazwał Rosji agresorem i stroną odpowiedzialną za obecną sytuację. Nie zaapelował bezpośrednio do jej przedstawicieli o wstrzymanie działań wojennych. Publicznie nie poparł również strony ukraińskiej, mimo że to ona zastała zaatakowana. Dlaczego papież Franciszek nie wskazuje na Rosję? Postawa Watykanu wzbudza wiele emocji i od wielu dni jest szeroko komentowana. Dziennikarz i działacz katolicki Tomasz Terlikowski ocenia, że jest ona nieewangelicka. "Chociaż papież Franciszek wielokrotnie potępił wojnę, to ani razu nie wskazał, kto jest agresorem. Podobnie było w trakcie II wojny światowej" - ocenia Terlikowski i dodaje - "Papież powinien powiedzieć jasno, że ze strony Rosji jest to wojna niesprawiedliwa. Brak wymienienia agresora, to brak empatii i współczucia dla ofiar tej wojny". Przyczyny tej sytuacji szuka w chęci prowadzenia przez Watykan dialogu ekumenicznego. "Od lat Stolica Apostolska, w tym także papież Franciszek, bardzo stara się o umożliwienie wizyty w Rosji, o zbliżenie z rosyjską cerkwią prawosławną. Ta wstrzemięźliwość, by nie powiedzieć milczenie, bierze się właśnie z tych relacji" - tłumaczy Terlikowski - "Ale nie można zapominać, że patriarcha Moskwy, a także druga osoba w rosyjskiej cerkwi prawosławnej metropolita Hilarion, to są urzędnicy putinowskiej Rosji". Warto zauważyć, że podobną, mało zdecydowaną postawę Watykanu można było zauważyć podczas poprzedniego konfliktu Rosji z Ukrainą w 2014 r. Wojna w Ukrainie? "Kościół ma być ponad konfliktem, a nie jego stroną" Michał Jóźwiak z portalu misyjne.pl jest mniej radykalny w osądach. - Rolą Stolicy Apostolskiej nie jest bycie stroną konfliktu militarnego, ale bycie ponad nim. Nie dlatego, żeby móc zbić na tym jakiś polityczny kapitał, ale po to, aby mieć otwarte pole do mediacji na rzecz pokoju. Taką strategię przyjął papież Franciszek w kontekście wojny w Ukrainie - ocenia. Natomiast Anna Łabuszewska z Tygodnika Powszechnego podsumowuje - Watykańska doktryna "pozytywnej neutralności" znajduje się w trudnej sytuacji: teraz mamy do czynienia nie ze stronami konfliktu, ale - po raz pierwszy od lat w Europie - z agresorem i atakowanym. Czytaj także: Wojna w Ukrainie: Zadajemy wrogowi takie straty, że nie wie, gdzie szukać rezerw Pomoc dla uchodźców z Ukrainy w Polsce - gdzie się zgłosić? Gaz w Europie rekordowo drogi Zobacz również: