Tłumacząc brak zaskoczenia zarzutami pod adresem byłego sekretarza Jana Pawła II, Gowin przypomniał sprawę oskarżonego molestowanie kleryków z poznańskiego seminarium arcybiskupa Juliusza Paetza. "Wraz z grupą poznańskich księży i świeckich doprowadziłem do odwołania abp. Juliusza Paetza. Z informacjami o tym, co działo się w Poznaniu, próbowaliśmy dotrzeć do Jana Pawła II. Długo jednak natrafialiśmy na mur w osobie jego sekretarza (kard. Dziwisza - przyp. red.). Przebić udało się to dopiero osobistej przyjaciółce papieża, dr. Wandzie Półtawskiej" - powiedział wicepremier w rozmowie z "Super Expressem". Jak zaznaczył, "rolę kard. Dziwisza w tuszowaniu afer seksualnych w Kościele wymaga rzetelnego wyjaśnienia", a "tych, którzy dopuszczali się molestowania, ale i tych, którzy te przestępstwa tuszowali" należy pociągnąć do odpowiedzialności. "To jest warunkiem koniecznym dla odzyskania przez Kościół wiarygodności" - ocenił Gowin. "Nie ma żadnej decyzji politycznej" Jednocześnie wicepremier odrzucił sugestie, że Zjednoczona Prawica odpuszcza sprawę pedofilii wśród duchownych, by nie wejść w konflikt z Kościołem katolickim. "Nie ma żadnej takiej decyzji politycznej. Prawo musi być równe dla wszystkich. Pedofilia jest rzeczą odrażającą niezależnie od tego, czy pedofil nosi krawat, czy koloratkę" - oświadczył. Gowin uważa jednocześnie, że Jan Paweł II nie miał wiedzy na temat pedofilii wśród duchownych albo wiedza ta była minimalna. "Doniesienia o skandalach w ogóle do papieża nie docierały, albo działo się to z dużym opóźnieniem i bardzo szczątkowo. To w żaden sposób nie kładzie się cieniem na pamięci o Janie Pawle II" - zaznaczył na łamach "Super Expressu".