Biskup Michel Santier, przewodniczący komisji ds. międzyreligijnych francuskiego episkopatu, w wydanym w oświadczeniu zwrócił uwagę, że bardzo mało kobiet we Francji nosi pełne zasłony, a muzułmańscy duchowni zgadzają się, że nie jest to obligatoryjne. W ubiegłym tygodniu komisja francuskiego parlamentu rekomendowała deputowanym przyjęcie rezolucji potępiającej noszenie burek, a następnie wypracowanie prawnego zakazu takich okryć. Deputowani twierdzą, że wprowadzenie całkowitego zakazu może nie być możliwe, ale zaaprobowane powinny zostać pewne ograniczenia m.in. dotyczące noszenia muzułmańskich okryć w urzędach i podobnych miejscach. - Obywatele francuscy, w tym katolicy, nie powinni dopuścić, aby zapanowały nad nimi strach lub teoria zderzenia cywilizacji. Jest bardzo ważne, by oddzielić większość naszych muzułmańskich współobywateli, którzy domagają się prawa do swobodnego praktykowania swojej religii, od mniejszości, która powołując się na islam, dąży do zdestabilizowania demokracji - podkreślił bp Santier. Ostrzegł też przed dalszą marginalizacją muzułmanek zasłaniających twarz, jeśli zakaz zostanie wprowadzony. Francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych szacuje, że kobiet zasłaniających twarz jest we Francji ok. 2 tys. W większości noszą one odkrywające oczy nikaby (w odróżnieniu od burki, w której oczy zakryte są siatką).