W homilii w kościele na terenie zakładu karnego Franciszek powiedział, nawiązując do obrzędu umycia nóg: "Ja także potrzebuję tego, by umył mnie Pan i dlatego módlcie się podczas tej mszy o to, aby Pan zmył również moje brudy". Papież przypomniał, że niegdyś nogi myli bogatym ludziom niewolnicy. Prosił więźniów: "Módlcie się o to, abym i ja był waszym niewolnikiem, jeszcze większym niewolnikiem na służbie ludziom; tak, jak Jezus". Następnie dokonał symbolizującego służbę i uniżenie obrzędu umycia nóg 12 więźniom; sześciu kobietom - w tym jednej z dzieckiem - i sześciu mężczyznom. Byli wśród nich Włosi, a także między innymi Nigeryjczycy, Brazylijczycy i Ekwadorczycy. Niektórzy z nich płakali, gdy Franciszek nachylał się i całował im stopy. Telewizja włoskich biskupów podała, że jednym z ministrantów podczas mszy był więzień, skazany za kilka zabójstw. Po przybyciu na teren zakładu karnego, gdzie osadzonych jest 2100 osób - wśród nich wielu cudzoziemców - papież długo witał się ze 150 z nich, czekającymi na dziedzińcu. Błogosławił ich, podawał im po kolei rękę, całował w policzki, rozmawiał. Więzienie Rebibbia było miejscem historycznego spotkania Jana Pawła II z tureckim zamachowcem Alim Agcą 27 grudnia 1983 roku, dwa i pół roku po zamachu na placu Świętego Piotra. W 2011 roku wizytę złożył tam Benedykt XVI.