Tematowi przyjrzę się, posługując się metodą historyczną, bo przecież - jak we wstępie do książki "Pochwała historii" wspomniał francuski autor Marc Bloch (1886-1944) - "chrześcijaństwo jest religią historyków". Sprawę potraktujemy źródłowo, rozpoczynając od przeglądu fragmentów Pisma Świętego, gdzie szczególne miejsce poświęca się Duchowi Świętemu. Przejdziemy do nauczania Ojców Kościoła (św. Augustyn z Hippony), a następnie pisarzy kościelnych od średniowiecza, aż do nowoczesności, zwracając szczególną uwagę na nauczanie papieży (w tym wypadku św. Jana Pawła II), a także treści zawarte w "Katechizmie Kościoła katolickiego". Duch Święty w Starym Testamencie Już na wstępnie należy wspomnieć, że herezje - czyli błędne interpretacje - "postaci" Ducha Świętego, są jeszcze starsze niż sam Kościół założony po Zmartwychwstaniu Chrystusa. Pojawiały się jeszcze za ziemskiego życia Jezusa z Nazaretu - warto przypomnieć sobie fragment z ewangelii według św. Łukasza (12, 10), aby zobaczyć, że to właśnie Chrystus przestrzegał przeciwko grzechowi bluźnierstwa wobec Ducha Świętego (dodajmy, że podobnie brzmiące fragmenty znajdujemy też w ewangeliach wg Marka (3, 28-29) i Mateusza (12, 31-32). Już sam Jezus zapowiedział, że taki grzech nie zostanie wybaczony (kwestię tę należy bardziej rozwinąć w kontekście egzegezy biblijnej - tu zostaje jedynie wspomniana jako jeden z tych "okruchów biblijnych", który wprost mówi o działaniu Ducha Świętego). Powróćmy jeszcze do Starego Testamentu - do pierwszej księgi - Księgi Rodzaju. Już w pierwszym rozdziale, wersecie drugim napotykamy na fragment, który mówi, że "Duch Boży unosił się nad wodami". Ilu z nas "minęło się" z tym zdaniem nawet nie kojarząc, że bibliści upatrują tu działania Ducha? A jakie ono było? Odpowiedź jest prosta - BYŁ. Oryginalna wersja językowa oddaje ten termin - jako "ruah" - tchnienie. Zatem Ojcowie Kościoła - bardziej przecież komentatorzy Pisma Świętego niż jego interpretatorzy - ze słusznością kojarzyli Trzecią Osobę jako moc ożywiającą stworzenie - które jest wszakże dziełem Stworzyciela Boga Ojca.Trzeba dodać też - i może to jest pewne clou badania obecności Ducha Świętego w księgach Starego Testamentu - że prawda wiary o Trójcy Świętej (zatem także o Duchu) nie była jeszcze dla starożytnego Izraela w pełni objawiona. Nie zmienia to faktu, że już w Starym Przymierzu spotykamy ślady tej prawdy. Po opisie stworzenia w pierwszych wersetach Księgi Rodzaju przeskoczmy do jej rozdziału szesnastego, gdzie zawiera się opis Abrahama przyjmującego trzech gości. Choć było ich trzech, to autor natchniony przy ich wypowiedziach zaznacza to wyrażeniem "Pan rzekł" - nie wskazuje wypowiedzi konkretnego z nich - mówią oni jako całość, jeden za wszystkich trzech. Trzecim przejawem obecności Ducha Świętego w czasach Starego Testamentu jest działalność proroków - tych, którzy otrzymali od Boga specjalną misję. Nie tyle, aby przepowiadać przyszłość, ile właśnie, aby być interpretatorami woli Bożej względem Narodu Wybranego. Nie zamierzam wyliczać i wskazywać miejsc w Starym Testamencie - jest ich aż tak wiele - ale posłużę się jednym przykładem. W Księdze Izajasza (61, 1) czytamy: "Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił" - ciekawe, że ten sam fragment odnosi także Jezus do samego siebie w czasie modlitwy w synagodze w Nazarecie (Łk 4, 18). Duch Święty w Nowym Testamencie Zróbmy tutaj także pewien przeskok - do źródła jakim jest wyznanie wiary Kościoła Starożytnego, który w 312 r. uzyskuje prawo do legalnego istnienia, a podczas soborów w Nicei (325 r.) i Konstantynopolu (381 r.) formułuje oficjalnie Wyznanie Wiary (odmawiane przez wiernych do dziś podczas liturgii niedzielnych i uroczystości liturgicznych). W tym Credo znajduje się cały ustęp traktujący od Trzeciej Osobie Trójcy: "Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówi[ł] przez Proroków". Dochodzimy w końcu do miejsca, gdzie wprost objawia się obecność Ducha Świętego - jest to Nowy Testament. Nie sposób odłączać tutaj Osoby Syna Bożego od działającego w Nim Ducha Ojca. Brzmi skomplikowanie, ale przez analizę kolejnych fragmentów stanie się zapewne prostsze. Działanie Ducha Świętego dostrzegamy w Nowym Testamencie jeszcze przed narodzinami Jezusa Chrystusa. Miejscem gdzie autor natchniony usilnie to zaznacza jest wątek poczęcia i narodzin Jana Chrzciciela. Rodzice Jana - zarówno Elżbieta jak i Zachariasz zostają napełnieni Duchem Świętym w ważnych momentach - Elżbieta, gdy widzi zbliżającą się do niej brzemienną już Maryję (Łk 1, 41-42), a Zachariasz prorokuje napełniony Duchem Świętym po narodzinach swojego syna (Łk 1, 67-80 ) - "Benedictus" - kantyk wykonywany w czasie porannej modlitwy godzin - jest wielu katolikom zapewne dobrze znany. Zresztą nie można pominąć kluczowego fragmentu samego zwiastowania Maryi, gdzie archanioł Gabriel mówi, że Syn Boży, który ma się z Niej narodzić zostanie poczęty mocą Ducha Świętego (Łk 1, 35). Duch Święty towarzyszył Jezusowi w czasie Jego publicznej działalności pomiędzy ludem Izraela - należy zauważyć, że to On wyprowadził Jezusa na pustynię (Mk 1, 12), a wcześniej zstąpił na Niego w czasie chrztu w Jordanie (Mt 3, 13-17; Mk 1, 9-11; Łk 3, 21-22). Po Zmartwychwstaniu Apostołowie w obecności uwielbionego Chrystusa zostają napełnieni Duchem Świętym - św. Jan Apostoł i Ewangelista sytuuje to wydarzenie jeszcze w dniu Zmartwychwstania (J 20, 19-23) - "[Jezus] tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego!»". Znajdujemy tutaj słowo "tchnienie", które jest charakterystyczne dla wyrażania obecności Ducha Świętego w Starym Testamencie (wspomniane już wyżej "ruah"), jeszcze przed Jego wyraźnym objawieniem w historii zbawienia. Historia Kościoła, która bardzo często jest po prostu historią teologii - zaczyna się w "ziemski" sposób właśnie od tego wydarzenia, jakim było Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów w Wieczerniku (tę uroczystość liturgiczną będziemy przeżywać już w najbliższą niedzielę). Zesłanie Ducha Świętego wydarzyło się po zakończeniu ziemskiej misji Jezusa Chrystusa - po Jego Wniebowstąpieniu. Opis Zesłania Ducha Świętego zawierają już nie ewangelie, ale Dzieje Apostolskie - od tego się zresztą zaczynają. Apostołowie wracają do Wieczernika po Wniebowstąpieniu Chrystusa - na tym akurat kończy się ewangelia św. Łukasza (prawdopodobnego autora Dziejów). Same Dzieje Apostolskie przez niektórych Ojców Kościoła były nazywane "Ewangelią Ducha Świętego" - bo opowiadają o początkach Kościoła i działalności misyjnej Apostołów natchnionych i uzdolnionych do tego, właśnie przez Ducha Świętego. Jeden Bóg w Trzech Osobach - gdzie tu logika? W tym momencie warto poruszyć poważny problem dotyczący Trójcy Świętej - Jej natury, Osób i działania. Niektórzy pisarze kościelnie, próbując zrozumieć czym jest Trójca Świeta, dokonywali daleko idących interpretacji, uznanych potem przez Kościół Katolicki za fałszywe. Weźmy, chociażby pochodzącego z Italii i żyjącego w XII i XIII w. mnicha cysterskiego Joachima z Fiore -stwierdził on , że Stary Testament to okres, w którym działał Bóg Ojciec, czasy Nowego Testamentu to czas Syna Bożego, natomiast od Zesłania Ducha Świętego, nastąpiła Jego epoka, która trwać będzie aż do czasów ostatecznych. Nie był to zupełny błąd, bo w teologii wyróżniamy czas, gdy działają poszczególne Osoby Trójcy - jednak ze względu na swoją wspólną Boską naturę zawsze działa cała Trójca. Takie poglądy Joachima, choć tylko będące w pobliżu abstrakcji teologicznej zostały wypaczone przez jego uczniów i kolejne pokolenia, które w osobie świętego Franciszka z Asyżu -widziały wręcz wcielenie Ducha Świętego (aby zgłębić temat zachęcam do sięgnięcia do bogatej literatury traktującej o apokaliptyce w średniowieczu). Wracając do zagadnienia - by zrozumieć jedność - Trzech Osób Boskuch należy się posłużyć teologicznym terminem apropriacja. Oznacza on, że wszystkie cechy całej Trójcy przypisujemy bez różnicy każdej z Osób. Jeżeli jednak tak jest, to dlaczego mówimy o Trzech Osobach Boskich? Logika podpowiada, że jeżeli Trzy Osoby mają dokładnie takie same cechy, to jest to tak naprawdę jedna osoba! Różnica zasadza się na tzw. czterech właściwościach osobowych, które powodują rozróżnienie Osób Trójcy Świętej - bowiem tylko Bóg Ojciec jest niezrodzony i rodzący Boga Syna. Tylko Syn jest zrodzony przez Ojca. Tylko Bóg Duch Święty jest pochodzącym od Boga Ojca [i Boga Syna] Trudne? Abstrakcyjne? Jak usłyszał wielki mędrzec Kościoła, św. Augustyn: "prędzej przelejesz całe morze do maleńkiego dołu w ziemi, aniżeli zrozumiesz tajemnicę Trójcy Świętej" Spór z Prawosławiem en ostatni fragment, mówiący o pochodzeniu Ducha Świętego stał się punktem niezgody pomiędzy Kościołem Rzymskim a Kościołem Konstantynopolitańskim, czyli tzw. obecnym Kościołem Prawosławnym Chodzi o tzw. spór o"Filioque" - łac. "i Syna". Kościół Rzymski twierdzi, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna - Kościół Wschodni, że od Ojca. Zresztą w oryginalnym wyznaniu wiary funkcjonowała formuła "Ducha, który od Ojca pochodzi" Tak jak to jest? Wydaje się, że ten historycznie nabrzmiały spór szybko nie zostanie wyjaśniony - był on po części powodem schizmy zapoczątkowanej w roku 1054, a wzajemna ekskomunika Kościołów katolickiego i prawosławnego trwała ponad 900 lat do Soboru Watykańskiego II (1962-1965). Od tego czasu czyni się wielkie kroki mające ożywić dialog ekumeniczny i mający wyjaśnić stosunek obu wyznań chrześcijańskich do tego zagadnienia. Obecnie teolodzy katoliccy tłumaczą kwestię w sposób następujący - Duch Święty pochodzi od Ojca, jeśli chodzi o Jego naturę. Natomiast człon "i / przez Syna" oddaje inny wątek - mianowicie historii Zbawienia, gdyż Jego działanie w historii świata rozpoczęło się po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Chrystusa. Zatem są to dwa różne wątki. Warto jednak o tym wiedzieć. Obecnie sytuację próbuje się także łagodzić przez stwierdzenie, że teologia obu Kościołów różnie rozłożyła akcenty - gdzie Kościół wschodni skupił się na naturze, a Kościół zachodni na działaniu Ducha Świętego. Ostatecznie Bóg jest tajemnicą Średniowieczni pisarze Kościelni rozmyślając i pisząc o Osobach Trójcy Świętej, posługiwali się często diagramami, aby zobrazować sobie pojmowanie tej zawiłej i ważnej rzeczywistości teologicznej (warto dodać, że jeszcze wcześniej sam św. Augustyn z Hippony tak usilnie rozmyślał nad tajemnicą Trójcy, że przyśniło mu się dziecko przelewające muszlą wodę z morza do dołka - uświadomiło mu to, że nie jest w stanie w całości objąć swoim rozumem tajemnic Bożych). W pojęciu kim jest Duch Święty, pomaga nam także sztuka - wyraża ona bardzo często motyw przedstawiający trzech mężczyzn - przedstawiając Boga Ojca jako starca, Boga Syna, jako człowieka dojrzałego i Ducha Świętego, jako młodzieńca. Jest w tym zawarty pewien zmysł wiary artystów miniony wieków. Duch Święty nazywany jest - również w Credo - "Panem i Ożywicielem". Taki tytuł nosi właśnie piąta encyklika św. Jana Pawła II. Skupia się w niej na zagadnieniu Ducha Świętego, jako Tego, który przynosi i obdarza pokojem. Jako Tego, który działa w życiu Kościoła, ponieważ jest w sercu każdego człowieka, nie tylko chrześcijanina. Dla papieża Jana Pawła II to Duch Święty, który przychodzi w sakramentach Kościoła, jest u początku każdego dobrego czynu. To właśnie On powinien odgrywać zasadniczą rolę w życiu człowieka i prowadzić go przez czas ziemskiego życia. Ten Duch Święty zsyła dary, któreuzdalniają chrześcijan do dzielenia się nimi z pozostałymi ludźmi. Wydany kilka lat później "Katechizm Kościoła katolickiego" bardzo silnie stawia akcent na działalność misyjną Kościoła wynikającą z posłannictwa udzielonego najpierw przez Jezusa Chrystusa jak i uzdolnienia przez łaskę Ducha Świętego. Reasumując, posłużmy się pewnym obrazem - Bóg Ojciec tak kocha Boga Syna i Bóg Syn tak kocha Boga Ojca, że z tej miłości "rodzi się" Duch Święty - Trzecia Osoba Trójcy. Zatem z jednej strony widzimy, stwórczą (kreatywną) moc miłości, a z drugiej właśnie "funkcję", gdyż Duch Święty jest więzią, jest relacją Osób Ojca i Syna. Ta więź - Duch Święty pozwala także na tworzenie relacji pomiędzy nami samymi, ale także (i może przede wszystkim) z Bogiem. Ostatecznie jednak Duch Święty jak i sam Bóg, pozostają tajemnicą. Piotr Petryga Tekst powstał w ramach współpracy z redakcją Stacja7