Siostry z Chin na własne oczy mogły się przekonać, jak funkcjonują domy pełne zakonnic. Po Rewolucji Kulturalnej w Chinach zakończonej w 1976 roku zakony zamknięto. Teraz życie religijne się odradza. Działają chińskie zgromadzenia. Siostra Franciszka, która dołączyła do kursu, a spędziła w Polsce siedem lat - ponieważ tu skończyła teologię - mówi IAR, że Kościół u nas i w jej ojczyźnie bardzo się różnią. - W Polsce jest dużo świątyń, dużo sióstr, nawet na ulicach chodzą one w habitach, w Chinach tego nie ma - dodaje.Państwo Środka to kraj, w którym zagranicznym misjonarzom nie wolno działać. Kościół jest podzielony na oficjalny kontrolowany przez rząd i podziemny utrzymujący jedność z Watykanem. - Tam wciąż prześladuje się wiernych. Katolicy z kościoła podziemnego i oficjalnego nie mogą się porozumieć - mówi IAR werbista ojciec Antoni Koszorz ze Stowarzyszenia Sinicum, które zaprosiło siostry.Będą następne takie seminaria. Stowarzyszenie, które do tej pory pozyskuje na nie środki w Polsce i za granicą, szuka chętnych, którzy w ten sposób chcieliby się włączyć w pomoc misjom. Oficjalnie w Chinach jest około 6 milionów katolików. Dane nieoficjalne mówią, że jest ich niemal trzy razy więcej. Cały czas ich przybywa. Podczas pielgrzymki do Korei Południowej władze Chin pozwoliły Franciszkowi wlecieć w przestrzeń powietrzną kraju. Janowi Pawłowi tego odmawiano. Watykan liczy na rozpoczęcie rozmów. Rząd Chiński nie uznaje zwierzchnictwa papieża nad katolikami.