"W nawiązaniu do artykułu "Cesarz Trójmiasta" opublikowanego w Tygodniku +Wprost+ z dnia 18 marca 2013 r. jako duchowieństwo Archidiecezji Gdańskiej wyrażamy nasz protest i oburzenie na tak skandaliczny tekst przeciwko osobie Księdza Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego. Publikacja ta wyczerpuje znamiona zniesławienia prawnie ustanowionego biskupa diecezjalnego Kościoła Rzymsko-Katolickiego" - głosi oświadczenie opublikowane na stronie internetowej Archidiecezji Gdańskiej. Autorami oświadczenia są wikariusz generalny ks. infułat Stanisław Bogdanowicz, kanclerz kurii ks. Grzegorz Świst oraz "w imieniu Duchowieństwa Archidiecezji Gdańskiej" dziekani 24 dekanatów archidiecezji. Według duchownych w artykule tygodnika "widać wyraźny zamiar poniżenia hierarchy, który w swych wypowiedziach odważnie broni wolności mediów i promuje wartości patriotyczne". "Domagamy się zaprzestania obraźliwych pomówień, których rozpowszechnianie uderza w godność osób duchownych i całej wspólnoty Kościoła. Przyjmujemy to z bólem i oburzeniem, jako powrót do praktyk z czasów PRL-u. Takie stanowisko jednomyślnie deklarują wszyscy Dziekani Archidiecezji Gdańskiej. Otaczamy naszego Pasterza solidarną i szczerą modlitwą" - podkreślili księża. Według tygodnika w Gdańsku powstaje czarna lista przewinień abp. Sławoja Leszka Głódzia. Ma być ona wysłana do Watykanu. "Wprost" opisuje przypadek jednego z b. kapelanów metropolity. "Arcybiskup budził go w nocy, pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. Podczas pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol, krzycząc: Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!. Rano na kacu wzywał go, żądając "actimelka" i krzycząc: Bądź moim actimelkiem!. Upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach różnych opcji" - napisał "Wprost".