Nabożeństwo w archikatedrze św. Jakuba w Olsztynie - kończące I Synod Archidiecezji Warmińskiej - odbyło się w przeddzień 20. rocznicy podniesienia diecezji warmińskiej do godności archidiecezji. Mszy przewodniczył ks. abp metropolita gnieźnieński, prymas Polski Józef Kowalczyk, obchodzący w tym roku 50-lecie kapłaństwa. W 1962 r. przyjmował on święcenia kapłańskie właśnie w olsztyńskiej świątyni. Rozpoczynający nabożeństwo biskup pomocniczy Jacek Jezierski przypomniał wiernym "szeroki kontekst" wydarzeń ostatnich tygodni, w których odbywał się warmiński synod. - Przychodzimy na mszę św. z niepokojem, zasianym w sercach przez akty nieprzyjaźni i niechęci przez część klasy politycznej i część środowiska dziennikarzy - powiedział bp Jezierski. Zdaniem biskupa uderzają one w Kościół, usiłują zniszczyć przyjazne rozumienie zasady rozdziału państwa od Kościoła i pragną wykorzenić praktykę zgodnej współpracy autonomicznych podmiotów dla dobra wspólnego. - My ludzie wierzący, religijni, jesteśmy - jak inni - obywatelami naszego państwa. Jesteśmy świadomi naszych wobec niego zobowiązań, ale również i praw, które nam przysługują - podkreślił. Wśród najważniejszych problemów społecznych, nurtujących w ostatnim czasie katolików w Polsce, biskup Jezierski wymienił sytuację rodzin, problem starzenia się społeczeństwa, bezrobocie, biedę, niepewność systemu ubezpieczeń społecznych i emigrację. Arcybiskup metropolita warmiński Wojciech Ziemba przypomniał, że warmiński synod był konsekwencją reformy administracyjnej polskiego Kościoła, ogłoszonej bullą papieską przed 20. laty. Podkreślił ważną rolę ówczesnego nuncjusza apostolskiego, obecnego prymasa abp. Józefa Kowalczyka. Metropolita warmiński - odnosząc się do wyników prac synodu - mówił o miejscu kapłana wśród ludu bożego. Jak podkreślił, kapłani warmińscy starali się zawsze "być z wiernymi i dla swoich wiernych". Przypomniał postawę kapłanów warmińskich w czasie wojny, gdy dzielili oni tragiczne losy swoich parafian. Przypomniał również okres powojenny i ówczesne próby "zdyskredytowania posługi kapłanów jako wrogów klasowych ludu pracującego miast i wsi". Arcybiskup Ziemba ocenił, że ci, którzy głosili te hasła byli tak gorliwi, że "nawet nie zauważyli, że za swoich rządów kraj doprowadzili do bankructwa". - Dzisiaj tamtych skompromitowała historia. A teraz znów słuchamy ich pogrobowców, którzy zamiast troszczyć się o dobro wspólne ojczyzny cały swój wysiłek wkładają w nową walkę klas, zwłaszcza z Kościołem, Zapominają, że Kościół tworzą po prostu obywatele naszej Rzeczypospolitej - ocenił arcybiskup Ziemba. - Nie lękamy się o przyszłość Kościoła, ale lękamy się, by nienawiść do Kościoła i do Pana Boga znów nie zamknęła oczu na sprawy naszej ojczyzny - dodał. Po zakończeniu nabożeństwa prymas ks. abp Józef Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że często wraca prywatnie na Warmię, gdzie ukończył seminarium duchowne i gdzie rozpoczęła się jego droga kapłańska. Prymas zaapelował o życzliwość dla innych ludzi i współdziałanie dla budowania dobra wspólnego. - Ja, korzystając z tej okazji, zachęcam i proszę. Przestańmy kłócić się o byle co, wykorzystajmy sytuację, która jest niepowtarzalna dla Polski i dla Europy - powiedział. Jak podkreślił, nie należy się obawiać "wszystkiego, co nowe", a straszenie tym nie ma nic wspólnego z Ewangelią. - Chrystus mówi: idźcie i nauczajcie wszędzie - także do wspólnoty europejskiej, także do Brukseli - i dajcie świadectwo swoim sposobem bycia, swoim zachowaniem, swoim respektowaniem zasad etycznych - powiedział prymas.