Marek Balawajder, RMF: Jeden z kardynałów powiedział, że papież pogodnie odchodzi. Czy rzeczywiście tak jest? Tadeusz Pieronek: Nie wiem, ale jestem przekonany, że kto jak kto, ale on z tym momentem trudnym dla każdego człowieka da sobie radę. Modlimy się o to, by pan Bóg dał mu siłę do przezwyciężenia tej chwili. Możliwe, że papież wróci, że będzie jeszcze żył przez jakiś czas, czego mu serdecznie życzymy, ale jesteśmy ludźmi wierzącymi i wiemy, że każdego człowieka ten los odejścia ze świata spotyka. Nie panikujmy, bo to jest normalna rzecz. W Watykanie pojawił się już kardynał Ruini... Kardynał Ruini jest wikariuszem miasta, czyli w zastępstwie papieża rządzi diecezją rzymską i stale w Rzymie przebywa. Jest jedną z osób, która komunikowała się z nim bez przerwy w czasie choroby, więc to nie jest żadna rewelacja i żadnych wniosków nie należy z tego wyciągać. Ale sytuacja jest na tyle poważna, że trzeba się liczyć ze wszystkim. Także i ze śmiercią Ojca Świętego. Przyjmujmy to ze spokojem, bo nic w tym nie ma nadzwyczajnego. To jest ludzki los, który i jego musi kiedyś dotknąć. Prosimy Boga o to, by dał mu siłę, by tę chwilę przeżył pogodnie. To dla każdego człowieka - dla niego także - jest to najważniejsza chwila w życiu. Czy papież pokazuje nam teraz, jak godnie odchodzić? Z całą pewnością. Nie dramatyzuje, jest człowiekiem pogodzonym z wolą bożą. Chciałbym mieć w takich chwilach takie nastawienie. To jest klasa. Tu się sprawdza człowieczeństwo, w tym momencie najbardziej. Papież chce przekazać swoim zachowaniem wiarę w Boga, w życie wieczne, bo to jest dochodzenie do tej bramy, w której musimy pożegnać się z tym, co jest i otworzyć się na życie wieczne. Papież już raz, w 1981 roku, był w takiej trudnej sytuacji. Teraz jest podobnie. Czy ksiądz biskup wierzy, że i tym razem zwycięży? Człowiek nie żyje wiecznie i musimy się liczyć z jego śmiercią, choć prosimy Boga, by nam go jeszcze zostawił. Została już tylko modlitwa? Została modlitwa, wiara. Musimy zachować spokój, by nie robić sensacji wokół spraw naturalnych i by przeżyć te chwile w sposób naprawdę godny. Na całym świecie modlą się katolicy. Ksiądz kardynał Macharski apeluje, by przyjść pod krakowską kurię. Papież czuje tą obecność? Ma świadomość, że wszyscy są teraz duchowo z nim? Tak, bo ta łączność z papieżem wewnętrzna, modlitewna zawsze była. On o to dbał, o to prosił i miał świadomość, że Kościół na to odpowiada zgodnie z jego wolą. Czy ksiądz biskup wyobraża sobie Kościół katolicki bez Jana Pawła II? Oczywiście. Jan Paweł II jest papieżem od 27 lat, a Kościół ma już 2000 lat. Ale to jest taki specjalny pontyfikat. Tak, ale losy papieża nie zależą od tego, czy Jan Paweł II będzie żył jeszcze 10 czy 20 lat, czy odejdzie w tej chwili. Czy Kościół bardzo zmieni się po śmierci tego papieża? Zobaczymy. Sądzę, że nie będzie żadnych wielkich rewolucji ani rewelacji. A Polacy? Powinniśmy wyciągnąć naukę z tego pontyfikatu i czerpać z niego, ponieważ to, co zostawia papież - nie tylko na papierze, ale przede wszystkim przykładem swojego życia jest taką nauką i takim źródłem różnych rozwiązań w życiu, które powinniśmy naśladować, że starczy nam na bardzo długo. A ksiądz biskup, jaki najważniejszy wniosek wysuwa z tego pontyfikatu? Nie można skupiać 27 lat pontyfikatu jednym zdaniem. To jest ogromny przekaz, z którego trzeba czerpać na różne sposoby i trudno powiedzieć, co tu jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, by być człowiekiem, który potrafi zaufać Ewangelii i żyć według niej. Czy jego nauki będą miał wpływ na kolejny pontyfikat? Tej rangi pontyfikat wytycza drogi, więc następcy pójdą tym śladem. Posłuchaj wywiadu: Zobacz raport specjalny "Jan Paweł II"