Informacja, przekazana przez Prefekta Domu Papieskiego Franciszka i osobistego sekretarza Benedykta XVI stanowi potwierdzenie więzów współpracy, jakie ich łączą. Już wcześniej Franciszek przyznał, że słucha rad swego poprzednika. W wywiadzie telewizyjnym arcybiskup Gaenswein opowiedział o okolicznościach publikacji we wrześniu zeszłego roku 29-stronicowego, uznanego na świecie za sensacyjny wywiadu. Franciszek przedstawił w nim swą wizję Kościoła jako "szpitala polowego" i mówił, że duszpasterstwo nie może polegać na "obsesyjnym" i "bezładnym" przekazywaniu wielości doktryn. Poza tym za błąd uznał przedstawianie doktryny Kościoła jako monolitu, którego trzeba bronić bez żadnej refleksji. Arcybiskup Gaenswein ujawnił, że kiedy Franciszek otrzymał pierwszą kopię wywiadu, jakiego udzielił, poprosił go, by zaniósł tekst Benedyktowi XVI. Papież pozostawił pustą pierwszą stronę po to, aby jego poprzednik podzielił się swymi uwagami i opiniami po lekturze. - Po trzech dniach Benedykt XVI powiedział mi: "mamy tutaj cztery strony". Poprosił mnie, abym zaniósł to papieżowi Franciszkowi. Odrobił lekcje w domu - zrelacjonował abp Gaenswein. Nie wyjaśnił, co zawierał komentarz emerytowanego papieża. - Benedykt XVI spełnił prośbę swego następcy dzieląc się pewnymi refleksjami oraz obserwacjami dotyczącymi niektórych stwierdzeń czy kwestii, które - jak uważał - można dalej rozwinąć przy innej okazji. Naturalnie nie powiem, o co chodzi - oświadczył abp Gaenswein, który jest faktycznie "łącznikiem" między Franciszkiem a jego poprzednikiem. W niedawnym wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" papież Bergoglio powiedział o emerytowanym papieżu: "Rozmawialiśmy i postanowiliśmy razem, że byłoby lepiej, gdyby widział ludzi, wychodził i uczestniczył w życiu Kościoła". Franciszek przyznał też, że słucha rad swego poprzednika i dodał: "Myślę o dziadkach, którzy swoją mądrością, swoimi radami dodają siły rodzinie i nie zasługują na to, by skończyć w domu starców".