Słów Benedykta XVI słuchało kilkuset wiernych zgromadzonych na wewnętrznym dziedzińcu Pałacu Apostolskiego. W trakcie pierwszej audiencji po powrocie z wypoczynku w Les Combes, w Dolinie Aosty, Benedykt XVI wspominał świętego Jean-Marie Vianneya, który zmarł 4 sierpnia 1859 roku w wieku 73 lat. Święty - podkreślił papież - "żył w czasach porewolucyjnych, w których panowała swego rodzaju dyktatura racjonalizmu". Papież porównał wyzwania, przed jakimi stało ówczesne społeczeństwo do tych, z którymi mamy do czynienia w naszych czasach. Jeśli wówczas panowała dyktatura racjonalizmu, obecnie obserwuje się w wielu środowiskach rodzaj dyktatury relatywizmu; obie wydają się być niewłaściwymi odpowiedziami na uprawnione pytania zadawane przez człowieka, który używa rozumu jako wyróżniającego go czynnika poznawczego. Benedykt XVI dodał, że "racjonalizm był niewłaściwą odpowiedzią, ponieważ nie brał pod uwagę ludzkich ograniczeń i usiłował uczynić sam tylko rozum miarą wszystkich rzeczy". Z kolei współczesny relatywizm w przekonaniu papieża "upokarza rozum" utrzymując, że istota ludzka nie może niczego wiedzieć na pewno, czego nie udowodniła nauka. Benedykt XVI, który zanim jeszcze został wybrany na zwierzchnika Kościoła katolickiego był wielkim autorytetem teologicznym jako prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, powiedział w konkluzji swych rozważań: Człowiek "nieustannie poszukuje wyczerpujących odpowiedzi na zasadnicze pytania, w których zadawaniu nigdy nie ustaje". W relacjach z audiencji w Castel Gandolfo światowe agencje podkreślają, że Benedykt XVI był po wypoczynku w górach w dobrej formie i dość swobodnie gestykulował prawą ręką, którą 17 lipca złamał w nadgarstku. Po zakończeniu spotkania z wiernymi papież pojawił się na drugim balkonie rezydencji, wychodzącym na zewnętrzny plac i pozdrowił stamtąd kilkaset osób, które śledziły audiencję na wielkim ekranie.