Zdaniem metropolity przemyskiego, obecnie jesteśmy świadkami obniżania się poziomu kultury. - Jeśli bezkarnie znieważa się krzyż i mówi się, że to artystyczny wyraz, (...) to gdzie ta kultura się podziała? Jeśli religia jest dla mnie świętością, jeśli coś jest święte dla ciebie, (...) jeśli Kościół jest twoją matką, to jeśli twoją matkę będą znieważali, to gdzie jest ta kultura człowieka? - mówił abp Michalik. Dodał, że naród Polski musi się obudzić i poderwać, jeśli chce uratować kulturę i swoje oblicze wobec innych narodów. Według hierarchy, Parlament nie może być miejscem degradacji kultury chrześcijańskiej w chrześcijańskim narodzie. - Trzeba to powiedzieć wyraźnie, że nie można aplauzem tego rodzaju wydarzeń kwitować - podkreślił metropolita. Zaznaczył, że konieczne jest krytyczne myślenie oraz "krytyczne sumienie". - Tym trzeba służyć w naszych rodzinach, w naszym sąsiedztwie, w naszym narodzie. Przeciwko nienawiści, nie wolno odpowiadać nienawiścią. Jeśli jesteśmy uczniami Chrystusa nie wolno odpowiadać nienawiścią - mówił. Abp Michalik podkreślił, że nie jest jednak pesymistą, myśląc o polskim narodzie. W jego ocenie, nasz naród ma w sobie bowiem wielkie siły. Przypomniał, że komuniści przegrali bo uderzyli w "nerwy bardzo istotne dla naszego narodu". - My jesteśmy krytyczni wobec księży i biskupów, bo chcemy, żeby byli doskonali. Ja sam chcę być ciągle doskonalszy, ale mi ciągle nie wychodzi. Ale na tym polega chrześcijańska wartość, mądrość, że wiemy którędy idzie droga do doskonałości - mówił podczas homilii ordynariusz diecezji przemyskiej. W ocenie abp Michalika, obecnie jesteśmy na granicy, kiedy "naród zaczyna rozumieć, kiedy widzi, że dzieje się coś złego". - Widzimy, że wmawia się nam różne sprawy, że postęp na owym czy innym będzie polegał, a jesteśmy zaniepokojeni tą degradacją moralną, zanikiem kultury języka - dodał. Abp Michalik wyraził także zaniepokojenie emigracją młodych ludzi. Jego zdaniem, młodzież wyjeżdża za granicę, bo nie ma nadziei na lepsze życie w kraju. - A przyjdą czasy trudne, już dzisiaj widzimy, że wymiera naród, wymiera miłość do dziecka, do trudu, do ofiary - ostrzegał abp Michalik. Zdaniem metropolity przemyskiego, obecnie przechyla się szala w stronę tych, którzy atakują religię, Boga i Kościół. - Myśmy wyrośli jako naród chrześcijański, oni chcą odciąć te korzenie, tzn. zniszczyć kulturę i nas. Ale nie będzie to łatwe, nie uda się - mówił abp Michalik. Na zakończenie swojej homilii, apelował, aby podnieść głowy i nie zniechęcać się, bo świat będzie lepszy "jeśli ja będę lepszy". - Świat będzie piękniejszy i życie na tej naszej ziemi radośniejsze, jeśli każdy z nas potrafi od siebie wymagać, jeśli każdy z nas odnajdzie dla siebie miejsce w Kościele, przed żłóbkiem, przed ołtarzem. Niech to miejsce będzie twórcze i radosne - podkreślił abp Michalik.