Arcybiskup Józef Michalik w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową odnosi się zarówno do obecności wiary i krzyża w życiu publicznym jak i zakazu publicznych wypowiedzi dla księdza Adama Bonieckiego. Proszony o komentarz na temat toczącej się dyskusji o obecności wiary w życiu publicznym metropolita przemyski podkreśla, że jeśli ktoś jest człowiekiem wiary - to musi także dawać jej świadectwo. - Pan Bóg ma prawo do obecności w życiu człowieka. Człowieka nie da się zamknąć pod klosz do jakiejś klatki i powiedzieć, że tylko w tym względzie wolno ci patrzeć czy oddychać, wolno mieć takie upodobania, albo inne. Człowiek to jest wolność, umysł, wola, miłość, uczucie. To jest integralna wizja. Do tej integralnej wizji człowieka należą również jego przekonania i jego wymiar duchowy (...) Nie można zabronić człowiekowi, żeby żył wiarą wszędzie, nie tylko w czterech ścianach, ale także w życiu publicznym. I żeby ten, dla którego on żyje czyli Bóg, był nieobecny w tym jego życiu - mówi arcybiskup Józef Michalik. Metropolita przemyski podkreśla również, że obecność Boga w życiu każdego człowieka jest jego podstawowym prawem i zauważa, że wolność do wyznawania wiary w życiu publicznym jest starą tradycją Zygmunta Augusta, a w Polsce - jeszcze wcześniejszą. - Przecież w Polsce nigdy nie było prześladowań religijnych. To nagle teraz będzie powszechne prześladowanie religii? Do tego idziemy? Bo to chyba o to chodzi... - mówi arcybiskup Michalik. Przewodniczący episkopatu odniósł się także do propozycji usunięcia krzyża z Sejmu: "Trzeba zauważyć, z czego Polska wyrosła, z czego wyrósł ten Sejm i ten parlament. Trzeba zauważyć, że eliminując krzyż z życia publicznego, poddajemy się subiektywizmowi, który może się przejawiać w różnych formach duchowych i także legislacyjnych. Krzyż to jest lekcja pokory, tolerancji i szacunku do drugiego człowieka, nawet do tego, który ci zrobił krzywdę. Szacunku i przebaczenia. Budowania relacji międzyludzkich w oparciu o pokój. Uszanowania drugiego człowieka" - podkreśla arcybiskup Michalik. Zwraca również uwagę, że "krzyż uczy szacunku do drugiego człowieka, do człowieka innych przekonań i do tego, który chce mi zrobić krzywdę". Dodaje też, że wyeliminowanie krzyża z życia publicznego byłoby skazaniem Polski na cofnięcie się o 2 tysiące lat - przed Chrystusa. - Ząb za ząb wtedy nam pozostaje. Bo ten, którzy nas uczy tej nowej wizji relacji międzyludzkich, jest właśnie przybity na krzyżu - mówi metropolita przemyski. Arcybiskup Michalik zwraca także uwagę, że jedność Europy powinna być budowana przede wszystkim na wartościach, a nie tylko na wspólnocie interesów. - Proszę zobaczyć: dzisiaj nikt nie stawia pytania dlaczego się wali Europa? Dlatego, że nie starczyło Europie odwagi budowania rzeczywistości na Prawdzie, wierności sumieniu, krzyżowi, Ewangelii, a budowano na interesie i dzisiaj staje się dramatem, że to, co z takim trudem dziesiątki lat się budowało - się rozpada - mówi hierarcha dodając: "Trzeba ratować prawdziwą kulturę Europy. Niech Polska ma odwagę to zrobić". Odnosząc się do zakazu publicznych wypowiedzi dla księdza Adama Bonieckiego, wydanego przez prowincjała Zgromadzenia Marianów - arcybiskup Michalik powiedział, że jego zdaniem prowincjał miał ku temu powody. - Budzi się we mnie współczucie do księdza Bonieckiego, że dotarł aż do tego momentu, że musiało to nastąpić, ale współczuję prowincjałowi, współczuję księdzu Bonieckiemu, że wywiązała się wokół tego taka atmosfera przepychanki; rozwijania sił: kto ważniejszy, kto mocniejszy... - mówi metropolita przemyski. Zauważa jednocześnie, że ksiądz Boniecki jest zakonnikiem: "Jestem przekonany, wierzę mocno, że księdza Bonieckiego będzie stać na pozostanie tym zakonnikiem, czyli synem swego zakonu, swego Kościoła, który wie, co to znaczy posłuszeństwo". - Święci ludzie - i Congar i Henri de Lubac, i Urs von Balthasar - kardynałowie późniejsi, również przeżywali trudności z posłuszeństwem, ale się do niego dostosowali - zauważa dodając: "I myślę, że to jest wartość tego posłuszeństwa. W takich sytuacjach kiedy jest relacja przełożony-zakonnik, nie może decydować ktoś postronny: gazeta przyjaciół czy innych ludzi-pseudoobrońców. Ci, którzy go chcą bronić - wciągają go na złą drogę. To nie jest droga kościelnego myślenia". Arcybiskup Józef Michalik podkreśla jednocześnie, że szanuje księdza Bonieckiego i bardzo szanuje jego prowincjała. - Wiem, że obydwaj są to ludzie godni i uważam, że powinni stanąć na płaszczyźnie relacji duchowych, które - i jeden i drugi - przez całe życie wyznawali i przyszła godzina próby i egzamin z tego, czy to, co mówili innym, czy on żyje tym, czego innych nauczał - mówi hierarcha. Arcybiskup Michalik odniósł się także do pierwszego tomu zbioru swoich kazań, który się właśnie ukazał, na co od dawna go namawiano: "uległem dlatego, że czasem korzystam z kazań innych, także, żeby zobaczyć jak inni piszą, natomiast jeśli ktoś skorzysta - dobrze, jeśli skorzysta i będzie wiedział jak nie należy głosić kazań - to też będzie z tego korzyść" - mówi metropolita przemyski. Zwraca także uwagę, że "każde kazanie napisane czy czytane - to już nie jest kazanie. To jest relacja myśli z kazania, bo ono zostało zarejestrowane (napisane) i poprawione. Kazanie - to jest relacja mowa-umysł, z serca do serca, mowa przeżycia religijnego do ludzi, którzy razem to wydarzenie przeżywają" - podkreśla arcybiskup Michalik. I dodaje: "jeśli ktoś zechce zajrzeć, przeczytać - będzie mi miło". Zbiór kazań arcybiskupa Józefa Michalika ukazał się z okazji 25. rocznicy jego święceń biskupich, których udzielił mu w Bazylice św. Piotra - 16 października 1986 roku - Jan Paweł II. Cykl kazań zatytułowany jest "W nadziei na czyny z wiary". Pierwszy tom nosi tytuł "Z Chrystusem w roku liturgicznym".