Na konferencji prasowej w Przemyślu hierarcha dodał, że list pasterski, zatytułowany "O szacunku dla ciała zmarłego i obrzędu pogrzebu związanych z kremacją zwłok", zawiera kluczowe sformułowania dla całej tej kwestii, w szczególności mszy św. w obecności urny. Arcybiskup zaznaczył, że formą normalną, ordynaryjną jest pochówek ciała ludzkiego. - Ta forma jest najbardziej stosowna, odpowiednia dla chrześcijanina. Pochówek prochów jest smutną koniecznością nowego czasu. (...) Mówi się o braku miejsca (na cmentarzach-red.), że wzrosła liczba ludności. Ludzie idą za modą z Zachodu i także w Polsce zaczęto myśleć o tej drugiej formie pochowku - powiedział abp Gądecki. Podkreślił, że Kościół może zgodzić się na pochówek w formie urny pod dwoma warunkami. Pierwszy przypadek to kiedy czyjaś śmierć nastąpiła daleko od miejsca zamieszkania (np. za granicą) i kremacja ułatwia sprowadzenie doczesnych prochów. - Drugi wyjątek dotyczy krewnych i znajomych, którzy przybyli na pogrzeb z daleka, i trudno jest im uczestniczyć w jednej i drugiej czynności, tzn. we mszy św., i po kilku dniach, w samym pochówku prochów. Ten warunek zostaje dla rozsądnego rozważenia dla proboszczów - zaznaczył abp Gądecki. Hierarcha dodał, że Kościół nie może się absolutnie zgodzić na pochówek prochów ludzkich wtedy, gdy spopielenie ciała jest wyrazem nienawiści do wiary, albo niewiary w zmartwychwstanie. Wiceprzewodniczący KEP powiedział także, że Kościół sprzeciwia się rozrzucaniu prochów ludzkich, np. w miejscach pamięci, czy w morzu. Zdaniem abp. Gądeckiego, taka praktyka nie wyraża szacunku wobec ludzkiego ciała. - Ludzie (w ten sposób-red.) chcą się pozbawić kłopotu, swojego krewnego i nie mieć z nim więcej do czynienia. Ani się nie modlić, ani nie dbać o jego grób. Bardzo często jest to też wyraz niewiary w zmartwychwstanie - dodał.