Nie da się uciec przed faktem, że popkulturowe trendy dyktuje głównie telewizja, a więc programy typu "Mam talent", "Taniec z gwiazdami", "Dzień dobry TVN" itd. Na kolejnym miejscu w rywalizacji o rząd dusz plasują się rozgłośnie radiowe. Dopiero w dalszej kolejności o powodzeniu artysty decyduje branżowa prasa, serwisy internetowe i wreszcie samodzielne poszukiwania melomanów. Co wyniknęło z takiego a nie innego układu sił? Kogo media wykreowały w tym roku? Kogo publiczność kupiła, a od kogo się odwróciła? Wreszcie - czy ktoś był w stanie przeciwstawić się lekkostrawnej papce? Oto nasze zestawienie - pięć największych wzlotów i pięć upadków 2010 roku. Wzloty 1. Edyta Bartosiewicz - wokalistka wróciła po wielu latach milczenia i zagrała koncert na festiwalu Orange Warsaw. Miała pójść za ciosem i jesienią wydać długo oczekiwaną płytę, ale jej premiera została ponownie przesunięta, tym razem na wiosnę. Nie będę jednak marudził, bo Bartosiewicz to skarb, a koncert dała znakomity, choć była trochę stremowana. Chciałoby się krzyknąć: Zostań z nami! Więcej na ten temat: Dziki szał, czyli powrót Edyty Bartosiewicz 2. Monika Brodka - triumfatorka "Idola" została ostatnio nominowana do Paszportu Polityki - i to całkowicie zasłużenie. Jej nowe wcielenie zachwyciło świeżością i błyskotliwością. Folk zmieszany z elektroniką oraz inteligentnymi, abstrakcyjnymi tekstami, zabawa wokalem, do tego szczypta punkowej estetyki... - ta mieszanka okazała się przepyszna, a Monika dowiodła, że przedwcześnie spisywano ją na straty. Więcej na ten temat: Brodka w poszukiwaniu Brodki 3. Waglewscy. Wszyscy - bracia Fisz i Emade zaskoczyli swoją publiczność, odchodząc od hip hopu na rzecz brudnego rock and rolla w ramach projektu Kim Nowak. Z kolei ich ojciec, Wojciech Waglewski, nagrał z Voo Voo świetny album "Muzycy to wojownicy", po czym uderzył się w pierś i oświadczył, że wbrew temu, co wcześniej głosił, muzyka gitarowa wciąż żyje. Dziś to Waglewscy stoją na czele pochodu będącego w kontrze do radiowej muzyki. Więcej na ten temat: Wywiad z Wojciechem Waglewskim Posłuchaj "Wszyscy muzycy to wojownicy" Voo Voo: 4. Kamil Bednarek - w ostatnich tygodniach obserwujemy szał na punkcie reggae'owca, który w "Mam talent" zajął drugie miejsce. W sieci nazwisko Bednarek powoduje niebywałe ożywienie, a płyta jego zespołu Star Guard Muffin dotarła na sam szczyt polskiej listy bestsellerów. Wielu - jak choćby Kuba Wojewódzki - widzi w Bednarku faceta, który zaprowadzi nad Wisłą reggae'ową rewolucję. Więcej na ten temat: Recenzja płyty "Szanuj" 5. Mystic - mała wytwórnia pasjonatów, która staje się wytwórnią dużą, momentami wiodącą. To właśnie Mystic wylansował Czesława Mozila, Gabę Kulkę, od ponad ośmiu lat towarzyszy też Behemothowi, ściągnął do siebie Comę, Happysad. Opinie o Mysticu są w środowisku tak dobre, że pod ich skrzydła ciągną kolejni artyści. W tym roku doszli m.in. Grzegorz Turnau, Pogodno, Natalia Przybysz, Dezerter. Upadki 1. Telewizja Polska - "To była chałtura w najgorszym możliwym stylu" - powiedział o tegorocznym festiwalu w Opolu - uwaga - jego reżyser i dyrektor artystyczny, Jacek Kęcik. To, co kiedyś było świętem polskiej piosenki, obecnie służy do promowania seriali TVP, jej prezenterów, i muzycznego kiczu uosabianego przez Stachurskiego, Kombii czy Dodę. Więcej na ten temat: Telewizyjne festiwale umierają 2. De Mono - Andrzej Krzywy rozstał się z kolegami, przejął dowodzenie w De Mono i nagrał bardzo niedobrą płytę "No Stress". Choć nigdy nie byłem wielkim fanem tego zespołu, to obecne wcielenie De Mono, w odróżnieniu od dawnego, jest dla mnie zupełnie nie do strawienia. "Na albumie 'No Stress' nie ma ani jednej błyskotliwej melodii, ani jednego oryginalnego rozwiązania aranżacyjnego, muzyka jest taka jak teksty - banalna i pełna klisz" - pisałem w recenzji tej płyty. Więcej na ten temat: 14 klęsk De Mono 3. Mezo - poznańskiemu raperowi miejsce w tym zestawieniu należy się za sprofanowanie utworów Marka Grechuty: "Nie dokazuj" i "Dni, których nie znamy". Mezo wystąpił z nimi na festiwalu poświęconym pamięci zmarłego w 2006 roku Grechuty. 4. Desperaci - zrobią wszystko dla popularności. Pójdą do beznadziejnie głupiego programu w telewizji, rozbiorą się, założą najgorszą kreację wszech czasów, wystartują w szwajcarskich eliminacjach do Eurowizji, będą kandydować na radnego, nagrają kolędę. Byle tylko zaspokoić swoje dziecięce pragnienie bycia sławnym i uwielbianym. Przykłady? Sara May, Gosia Andrzejewicz, K.A.S.A., Candy Girl, Dominika Gawęda, Kasia Nova, Iwona Węgrowska i tak dalej... 5. Pectus - kariera tego zespołu od początku wydawała się sztucznie napompowanym balonem. Zdobywcy Słowika Publiczności w Sopocie i Złotej Płyty za debiutancki album nie powtórzyli tego sukcesu. Płyta "Stos praw" dotarła na 33. miejsce polskiej listy bestsellerów i nie wylansowała żadnego przeboju. W ten sposób mdły, rzeszowski zespół odchodzi w zapomnienie - z korzyścią dla polskiej piosenki. Michał Michalak Czytaj także: Wzloty i upadki w światowej muzyce Sprawdź blog "Język Elit" Michała Michalaka