Płyta wydana z okazji 65. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego jest ambitna, intryguje i nie daje się sprowadzić do roli muzycznego tła dla codzienności. To naturalna dla wielu z nas praktyka - wrzucamy płytę do odtwarzacza albo odpalamy radio czy empetrójkową playlistę i zasiadamy do szydełkowania, za kierownicę, do pisania? Muzyka umila nam pracę, nóżka chodzi, ale nie przywiązujemy do dźwięków większej wagi. Z "Gajcym" tak się nie da. Artyści znakomicie oddali klimat buntowniczego niepokoju wierszy Tadeusza Gajcego, poety pokolenia Kolumbów, żołnierza AK, który zginął w Powstaniu Warszawskim w wieku 22 lat. Trudno te utwory zignorować, pełne są dramaturgii, brawurowych gitar i mocnej elektroniki, przeplatanych lirycznymi podprowadzeniami. Wykonawców dobrano bardzo starannie - Pogodno, Pustki, Kazik, Armia, Dezerter czy Lech Janerka to uznane firmy. Ich wspólnym mianownikiem jest fakt, że zawsze przywiązywali wagę do wyśpiewywanych tekstów, a muzycznie szli własnymi ścieżkami, nie oglądając się na trendy. Pomysłodawcy składanki odważnie sięgnęli również po wykonawców młodszych, debiutujących lub po prostu mało znanych. Wokaliści podeszli do sprawy świadomie - uważnie wczytali się w teksty, podjęli się ich interpretacji, a muzycy postarali się, by oddać charakter śpiewanych słów. Jedynie Kazik oraz Maleo nie wstrzelili się z estetyką w przekazywane treści. Ich piosenki - "Modlitwa za rzeczy" i "Pytanie" - są niezłe, zwłaszcza Kazikowa, ale można odnieść wrażenie, że tekst został na siłę wtłoczony w ramy stylu tych wykonawców. "Modlitwa za rzeczy" to wiersz melancholijny i w przewrotny sposób egzystencjalny, natomiast Kazik popsuł jego wymowę, szarżując biesiadnym refrenem. Głębokie ukłony dla młodych. "Miłość bez jutra" Karoliny Cichej to fantastyczna kompozycja, na dodatek doskonale zaśpiewana. Więcej, to jeden z najlepszych utworów, jakie dane było mi słyszeć w ostatnim czasie. Wyróżnienie numer dwa dla Żywiołaka za dramaturgię piosenki "Moja mała". Melorecytacja przy aksamitnych dźwiękach basu i gitary akustycznej nagle przechodzi w punkrockowe szaleństwo, by po chwili otulić nas melodyjnym refrenem - a wszystko uzasadnione tekstem wiersza. Niewątpliwie jest zapotrzebowanie i moda na historyczne, rocznicowe koncept-albumy. Słuchając "Gajcego" czy klasycznego już "Powstania Warszawskiego" Lao Che, można tylko takiej modzie przyklasnąć. 8/10 Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!