W 2001 roku był najbardziej znienawidzonym jurorem brytyjskiego "Idola". W 2002 roku zasiadł w jury edycji amerykańskiej i również nie przypadł do gustu publiczności. Jego komentarze były nie tylko krytyczne, ale także opryskliwe i nieuprzejme. Jego znakiem rozpoznawczym stała się fraza "Nie chcę być niegrzeczny, ale...", po której następowało wdeptywanie uczestnika w ziemię. Każdy kraj, który podpisywał licencję na program "Idol" miał za zadanie dobrać jurorów według ściśle określonych kryteriów. Najważniejszym kryterium było znalezienie swojego własnego Simona Cowella. W Polsce padło na Kubę Wojewódzkiego. Obaj zresztą bardzo skutecznie zerwali z wizerunkiem "tego chama z Idola". Staruszka beszta Simona Cowella. Zobacz! Dziś Cowell to najbardziej... lubiany juror nie tylko "Idola", ale i "Mam talent" czy "The X Factor". Mówi się, że najlepiej potrafi wychwycić talent lub jego brak. "Simon ma zawsze rację" - tak amerykańscy internauci komentują dziś jego opinie w "Idolu". Cowell nie tylko zręcznie zarządza swoim wizerunkiem, ale także swoim portfelem. Brytyjczyk jak nikt inny czuje show-biznes i potrafi na nim nieźle zarobić. Swoją karierę w zaczynał skromnie, bo od przygotowywania i rozsyłania katalogów reklamowych wytwórni EMI. Później zajął się wyszukiwaniem talentów i podpisywaniem umów dla BMG (później Sony BMG, dziś Sony Music). Mówi się, że był jednym z najskuteczniejszych muzycznych biznesmenów z drugiego szeregu. Kiedy w 2001 roku pojawił się na świeczniku, od razu zaczął robić genialne interesy. Uczestników "Idola" miał zwyczaj namawiać na wydanie płyty jeszcze zanim publiczność mogła zobaczyć ich na żywo. Występując w finale, już mieli wstępne umowy z Cowellem i jego wytwórnią S Records. W 2002 roku dał początek innemu labelowi - Syco, który jest obecnie częścią Sony Music. To właśnie pod skrzydłami Syco swoje płyty wydały Leona Lewis i Alexandra Burke, bohaterki popularnego brytyjskiego show "The X Factor". Program wymyślony został przez samego Cowella. "Mam talent" również zaprojektowano według jego wytycznych. Brytyjczyk doskonale wyczuł, jak wielki potencjał mają programy z jurorami i tak konstruował konwencję, by byli w centrum zainteresowania na równi z uczestnikami. Cowell nie bagatelizował jednak znaczenia tych drugich. Muzyczni bohaterowie "Mam talent" - Susan Boyle, Paul Potts, Andrew Johnston czy Shaheen Jafargholi - oni wszyscy mają z nim kontrakty. Album rewelacyjnej Szkotki w ciemno można typować jako jeden z największych bestsellerów 2009 roku. Brytyjczyk nie poprzestaje jednak na wydawaniu płyt bohaterów wymyślonych przez siebie programów. W 2004 roku wpadł na pomysł stworzenia boysbandu, który... wykonywałby muzykę z pogranicza opery i popu. I tak powstał kwartet Il Divo, który sprzedał na świecie grubo ponad 20 milionów płyt! W 2006 roku Cowell wymyślił program "American Inventor", w którym o względy widzów rywalizowali wynalazcy. Zwycięzcą okazał się Polak Janusz Liberkowski, który zaprojektował samochodową kapsułę bezpieczeństwa dla małych dzieci. Program, jak łatwo się domyślić, okazał się komercyjnym sukcesem. Warto przyglądać się tej karierze, bo dowodzi ona, jak ważne w show-biznesie jest wyprzedzanie oczekiwań publiczności. Czy ktoś przed "Idolem" mógł przypuszczać, że jurorzy w telewizyjnych programach będą celebrytami na równi z gwiazdami Hollywood? Wystarczy zapytać widzów "Wielkiej gry". Michał Michalak