Weźmy głęboki wdech i spróbujmy szybko wymienić najważniejsze sukcesy Taylor: w 2008 roku sprzedała najwięcej płyt w Stanach Zjednoczonych spośród wszystkich wykonawców. W 2009 roku jej album "Fearless" okazał się największym muzycznym bestsellerem, wyprzedzając m.in. "I Dreamed A Dream" Susan Boyle i "The Fame" Lady GaGi. Przez 11 tygodni figurowała z "Fearless" na szczycie cotygodniowego zestawienia najlepiej sprzedających się albumów, co jest najlepszym wynikiem od 2000 roku. Co do nagród, to sytuacja - w największym (!) skrócie - wygląda tak: 6 statuetek American Music Awards, 5 nagród CMT Music Awards, 3 razy wygrywała na Teen Choice Awards, raz na Video Music Awards, ma także najbardziej prestiżowe statuetki w muzyce country: 6 jeśli chodzi o Country Music Association Awards oraz 3 nagrody Academy of Country Music Awards i tyle samo podczas Nashville Music Awards. Oprócz tego 9 nominacji do Grammy. Uff. We wszystkich rankingach na ulubioną gwiazdę Ameryki wygrywa właśnie Taylor. Jak ona to robi? Jej muzyka nie jest wyjątkowa. Mamy do czynienia z lekkimi utworami balansującymi między popem a country. Sama Swift nie dysponuje niesamowitymi warunkami głosowymi. Plus dla niej, że komponuje lub współkomponuje swoje dzieła. To proste, miłe dla ucha piosenki z bardzo dziewczęcymi tekstami. Nie w utworach należy jednak upatrywać przyczyn sukcesu tej 20-latki. Zobacz teledysk do "You Belong With Me": Przyjrzyjmy się chwilę innym udanym karierom. By młoda wokalistka mogła wystrzelić, marketingowcy wytwórni płytowych bądź menedżerowie wymyślali jej wizerunek, który się sprzeda. Czasami pudłowali, a czasami trafiali w dziesiątkę. Britney Spears była już na tyle duża, że można było grać seksem i jednocześnie na tyle młoda, by mogła jeszcze robić za lolitkę na początku kariery - jak w teledysku do "One More Time". Później sprytnie zderzano jej niewinny, dziewiczy w sensie ścisłym wizerunek z rozerotyzowanymi klipami - apogeum tej taktyki możemy zobserwować w teledysku "I'm a Slave For You". Skutek był taki, że publiczność za grzeczno-niegrzeczną Britney szalała. Avril Lavigne robiła z kolei za skate'owską buntowniczkę. Prezentowano ją jako anty-Britney i to również chwyciło. Również w kwestii wyglądu sprawa została rozegrana perfekcyjnie. Pomalowane na czarno oczy i poluzowane krawaty współgrały ze zbuntowanym wizerunkiem i stały się jej znakiem rozpoznawczym. Później, w 2007 roku, Lavigne brawurowo sięgnęła po nowe pokolenie 14-latków, totalnie zmieniając swój wygląd (zmieszanie różu z emo) i muzykę. Za trzeci przykład dobrze wymyślonej kariery niech posłuży Miley Cyrus. Jak by to powiedzieć... Mam wrażenie, że szefowie 17-latki od początku bardzo cynicznie grają jej... seksualnością. Przykładów na potwierdzenie tej tezy jest całe zatrzęsienie. Przypomnijmy sobie wciąż wyciekające do sieci prywatne zdjęcia Miley w różnych wyzywających pozach. Przypomnijmy sobie awanturę z okładką "Vanity Fair", na której wokalistka pokazuje się jedynie w ręczniku. Do tego spotykanie się z kilka lat starszymi partnerami czy występy, na których każe nam się oglądać nogi Miley zamiast samej Miley: I nagle pojawia się Taylor. Przesympatyczna dziewczyna z sąsiedztwa, ubrana w ładne, skromne sukienki, śpiewająca o miłosnych rozterkach nastolatek. Każda wypowiedź nowej gwiazdy Ameryki utwierdza wszystkich w przekonaniu, że jest po prostu fajna. Swift nie zadziera nosa, nie szasta pieniędzmi, nie ma w swoim dorobku ani pół ekscesu. Taylor wszystkich lubi i wszyscy lubią Taylor. Kiedy podczas gali VMA mikrofon wyrwał jej Kanye West (chciał by nagroda przypadła Beyonce, a nie Swift), cała Ameryka ujęła się za wokalistką, a sam raper przepraszał dobre kilkanaście razy. Nawet prezydent Obama zabrał głos w tej sprawie w trybie off the record: Przepis na sukces Taylor Swift jest wprost genialny w swojej prostocie. To fajna, urodziwa dziewczyna. Michał Michalak Czytaj blog "Język elit" Michała Michalaka Zobacz teledyski Taylor Swift na stronach INTERIA.PL. Czytaj także: 20-latka wygrała z Susan! Taylor Swift artystką roku