Moby kontynuuje szlak obrany na "Wait For Me", albumie z 2009 roku. Amerykanin znów popada w nostalgiczną zadumę i znów robi to w sposób urzekający. Cierpiący na bezsenność Moby siedzi w środku nocy przy oknie hotelowego pokoju i chłonie to, co dzieje się wokół. Niewyspane zmysły wchodzą na zupełnie inne obroty; widok opustoszałych ulic z jednej strony okna oraz sterylnego pokoju z drugiej, przekuwa Moby w utwory. Leniwe, melancholijne, ascetyczne. Tak powstaje album "Destroyed". Samotność, która wyziera z tego wydawnictwa, nie jest jednak czymś kompletnie przygnębiającym. Jest w tej samotności niewątpliwie tęsknota, ale jest też bezpieczeństwo, poczucie komfortu, przyjemne wyciszenie, inspiracja. Niektóre z utworów wymyślił Moby o szóstej, siódmej nad ranem, po nieprzespanej nocy. Gdy pojawiał się pomysł, brał do ręki gitarę i nagrywał go na telefonie. Tak urodził się na przykład singel "The Day", którego pierwszy szkic powstał w jednym z hiszpańskich hoteli. Później Moby posklejał te wszystkie kawałki w spójny album już w swoim domu. Okoliczności powstawania "Destroyed" są doskonałym kontekstem do słuchania tych utworów, dobrze oddają bowiem nocną, zamyśloną atmosferę albumu. Zupełnie inaczej słucha się tej płyty w słoneczny, wiosenny dzień, a zupełnie inaczej w nocy (najlepiej, żeby jeszcze padało) - po zmroku można rozsmakować się w "Destroyed", bo utwory są skrojone z wielką zręcznością. Jak na Moby'ego przystało, longplay pełen jest elektroniki i klawiszy, perkusja została bardzo wyciszona; aranżacje dalekie są od efekciarstwa, to raczej delikatnie nanoszone plamy, wprowadzające w pewien melancholijny trans. Ponieważ Amerykanin z jednej strony nie lubi swojego głosu, ale za to bardzo lubi śpiewać, postanowił pójść na kompromis z samym sobą i wykonał tylko kilka z 15 utworów, resztę (oprócz instrumentalnych) tradycyjnie już zostawił zaprzyjaźnionym wokalistkom, które stanęły na wysokości zadania. Warto zgasić światło i popatrzeć za okno razem z Mobym. Może dostrzeżemy tam ciekawe pytania, a może nawet odpowiedzi. 8/10 Zobacz teledysk do singla "The Day": Warto również posłuchać: "After", "Blue Moon", "Lie Down in Darkness", "Lacrimae", "Stella Maris", "The Low Hum" Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!