5 maja Adele Adkins kończy 25 lat. Jeżeli komuś się wydaje, że Adele osiadła na laurach, liczy pieniądze i oddaje się beztroskim zabawom z małym synkiem Angelo, jest w grubym błędzie. Wokalistka w pocie czoła - kursując między Londynem a Los Angeles - przygotowuje swój trzeci album. Piosenkarka doskonale wie, jak wysoko zawiesiła sobie poprzeczkę. Dość powiedzieć, że "21" Adele jest 36. najpopularniejszym albumem w historii muzyki rozrywkowej i jednocześnie płytą numer jeden jeśli chodzi o XXI wiek. Piosenki takie jak "Rolling In The Deep", "Someone Like You", "Set Fire To The Rain" już na stałe weszły do kanonu, a do tej listy należy jeszcze dopisać choćby "Hometown Glory" z debiutanckiej płyty "19" czy bondowski singel "Skyfall".Zobacz teledysk do przeboju "Rolling In The Deep": Adele swoim potężnym, niepodrabialnym głosem i emocjonalnymi interpretacjami zmiotła seksowne wokalistki z ich seksownymi teledyskami i przywołała lata 60., czas wielkich soulowych dam, które samym śpiewem wysadzały scenę w powietrze, i nie potrzeba było do tego żadnych efektów pirotechnicznych. Brytyjka już od dwóch lat, chcąc nie chcąc, funkcjonuje w atmosferze powszechnego podziwu. To wytwarza ogromną presję. Krytycy i fani oczekują, że kolejny album będzie tak samo dobry, a z drugiej strony nie brakuje tych, którzy tylko czekają, by móc z satysfakcją oznajmić: Adele się skończyła. Nie dziwi więc fakt, że Adele się absolutnie nie spieszy. Zamiast tego działa bardzo ostrożnie, skrupulatnie. Z sukcesem często bywa tak, że pojawia się pokusa kucia żelaza póki gorące (trzaskający swego czasu dwie płyty na rok Piotr Rubik coś o tym wie). Zwłaszcza wytwórnie płytowe chcą wycisnąć z dużego zainteresowania jak najwięcej się da - w obawie, że publiczność się rozmyśli i przerzuci swoją sympatię na kogoś innego (patrz: Duffy). Tymczasem Adele nie ma najmniejszego zamiaru czegokolwiek przyspieszać. Trzecia płyta ukaże się dopiero w połowie 2014 roku, a więc ponad trzy lata po premierze "21". Wiele informacji na temat kolejnej płyty jest ze sobą sprzecznych. Adele sama zresztą myli tropy. W 2011 roku miała już gotowych siedem nowych piosenek, później z siedmiu zrobiło się pięć, a w 2013 r. mówi jedynie o czterech. Początkowo Adele zapowiadała, że chce nagrać stonowany, kameralny i akustyczny album, teraz z kolei opowiada, że brzmienie będzie ostrzejsze, bardziej zdecydowane. Wybór współpracowników sugeruje raczej to drugie. Adele zatrudniła bowiem Jamesa Forda, który produkował albumy Arctic Monkeys i Klaxons oraz Kida Harpoona, który współkomponował utwory takich artystów jak Florence and the Machine, Jessie Ware czy Calvin Harris. Nie może oczywiście zabraknąć Paula Epwortha, najbliższego współpracownika Adele, który w największym stopniu wpłynął na brzmienie albumu "21". W takim składzie powstają nowe piosenki. "Someone Like You" - zobacz klip: Brytyjka wielokrotnie opowiadała, jak bardzo fascynuje ją amerykańska muzyka folkowa, bluegrass, country, należy więc się spodziewać i takich motywów. Jak na razie jedynym potwierdzonym utworem, który znajdzie się na trzeciej płycie, jest cover "Never Tear Us Apart" grupy INXS. "To moja ukochana piosenka" - zdradza Adele. Z kolei "Skyfall" prawdopodobnie nie wejdzie na listę utworów. Podobno nie pasuje stylistycznie do reszty. Adele zamierza konsekwentnie tytułować płyty swoim wiekiem, a precyzyjniej rzecz biorąc, wiekiem, w którym powstała większość utworów. Idąc tym tropem, można przypuszczać, że trzeci album otrzyma tytuł "24", ewentualnie "25". Ponieważ teksty Adele oparta są na osobistych doświadczeniach, tym razem zabraknie ballad o złamanym sercu. Wokalistka nie ukrywa, że macierzyństwo będzie jednym z tematów płyty. Tylko czy szczęśliwa Adele będzie tak samo zachwycająca jak nieszczęśliwa?