Dr Beata Kozaczyńska przybliżyła temat rabunku dzieci polskich podczas wysiedleń na Zamojszczyźnie, który trwał od później jesieni 1942 roku do połowy sierpnia następnego roku. Niemcy realizowali Generalny Plan Wschodni - próbowali osiedlić i zgermanizować terytoria Europy na wschód od granicy III Rzeszy sprzed września 1939 roku. Heinrich Himmler, który utworzył "rejestr rasowy", zarządził, że powiat zamojski będzie jednym z pierwszych służącym osadnikom z Niemiec. Wokół Zamościa żyli jeszcze potomkowie kolonistów niemieckich. Jednak tych kilkaset rodzin nie operowało już językiem ojczystym. Zdążyły zasymilować się z ludnością miejscową. Nad ranem 28 listopada ludność zamieszkującą Skierbieszów i Sady otoczono szczelnym kordonem. Część pozostawiono w charakterze przymusowej siły roboczej niemieckich kolonistów. Wobec pozostałych zastosowano działania akcji wysiedleńczej. Niemcy działali z zaskoczenia, byli brutalni, stosowali terror. Rodziny nie miały czasu na ubranie dzieci, które wyjeżdżały. Niemcy wyrzucali je na śnieg, odrywali siłą od matek. - Jeżeli jest piekło, to tej nocy je widziałam - dr Kozaczyńska cytowała słowa jednego ze świadków nocy selekcji rasowej.Selekcję rasową przeprowadzały specjalne komisje. Klasyfikacji antropologicznej służył wykaz ponad 20 cech - głównie układu czaszki. Najważniejsze jednak były jasne włosy i niebieskie oczy. Nie przestrzegano rozporządzenia mówiącego o tym, że nie można odłączyć dziecka od matki, które ma mniej niż pół roku. Rodzice próbowali zaniżać wiek dzieci. Jeśli miały skończone 14 lat, pracowały w Generalnym Gubernatorstwie. Zastrzyk z trucizną prosto w serce Kozaczyńska zwróciła uwagę także na tzw. szpilowanie dzieci. Ponad 300 chłopców z Zamojszczyzny zabito zastrzykiem z trucizną prosto w serce. Polacy próbowali wyzwolić dzieci z rąk Niemców podczas ich transportów. Ci, którzy chcieli wykraść dzieci na trasach przejazdów pociągów, widzieli "wagony widma". Przejeżdżające przez Warszawę dzieci miały poobgryzane paluszki z głodu. Mówi się o 4,5 tys. dzieci z Zamojszczyzny, które wywieziono do Rzeszy w celu ich germanizacji. Liczba ta jest jednak zaniżona. W Niemczech wciąż żyją osoby nieświadome swojego polskiego pochodzenia - tłumaczy dr Kozaczyńska. Ewa Majewska *** dr Beata Kozaczyńska - doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, pracownik Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2007, 2011). Zajmuje się m. in. problematyką wysiedleń na Zamojszczyźnie w czasie drugiej wojny światowej i losami jej mieszkańców. Spod jej pióra wyszły prace naukowe traktujące o losach wysiedlonych dzieci polskich, autorka m.in. monografii "Losy dzieci z Zamojszczyzny wysiedlonych do powiatu siedleckiego w latach 1943-1945". *** "Zrabowane dzieci / Geraubte Kinder" to wspólna akcja portalu Interia.pl i telewizji Deutsche Welle - pierwsze polsko-niemieckie poszukiwania dzieci zrabowanych w czasie II wojny światowej. Celem przedsięwzięcia jest udzielenie pomocy ofiarom germanizacji w poszukiwaniu utraconej tożsamości. Historie osób, z którymi spotykali się dziennikarze, są publikowane na stronach Interii i Deutsche Welle. Efektem akcji jest książka "Teraz jesteście Niemcami. Wstrząsające losy zrabowanych polskich dzieci", która ukazała się 17 października 2018 roku. Podczas międzynarodowej konferencji "Rabunek i germanizacja polskich dzieci w czasie II wojny światowej" polscy i niemieccy historycy, badacze, archiwiści i przedstawiciele mediów dyskutują o losach zrabowanych dzieci, a także polityce III Rzeszy, jej założeniach i instytucjach. Organizatorami konferencji są Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Uniwersytetu Pedagogicznego oraz Instytut Pamięci Narodowej. Patronem medialnym wydarzenia jest portal Interia i telewizja Deutsche Welle. *** Program międzynarodowej konferencji naukowej "Rabunek i germanizacja dzieci w czasie II wojny światowej":