Rzecznik Sądu Okręgowego Wojciech Małek powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że sąd rozpoznaje dziś 41 wniosków dotyczących wykroczeń i 15 spraw o przestępstwa, głównie naruszenia nietykalności policjantów. W trybie przyspieszonym sądzonych jest 15 Polaków. Odpowiadają przede wszystkim za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji, jak również nieopuszczenie zbiegowiska. Grozi im do trzech lat więzienia, choć dwie osoby zostało skazane tylko na trzy miesiące pozbawienia wolności. Osoby z najpoważniejszymi zarzutami czynnej napaści na policjanta, którym grozi do dziesięciu lat więzienia, muszą być sądzone w trybie normalnym. Niemieccy miłośnicy polskiej niepodległości, którzy zabarykadowali się w jednej z kawiarni, odpowiadają za naruszenie porządku publicznego. Sądzeni są w kilkuosobowych grupach i postępują jak z opracowanego wcześniej podręcznika. Nie przyznali się do winy i każdy, jak jeden mąż odmawia składania wyjaśnień. Być może, jak ich koledzy z wczoraj, jeszcze dziś opuszczą wolni sąd, bo sprawa zostanie odroczona, by przesłuchać świadków. - To zdarzenie mogły obserwować osoby postronne, świadkami w tej sprawie byli tylko funkcjonariusze policji - przyznaje sędzia Wojciech Małek. Do pierwszych incydentów doszło w piątek tuż po południu na Nowym Świecie, gdy grupa przedstawicieli organizacji lewicowych wdała się w bójkę z grupą narodowców. Policja zaczęła ich rozdzielać; ci zaatakowali funkcjonariuszy. Zatrzymano grupę około 100 osób. Do poważniejszych starć doszło przed godz. 15 w rejonie Placu Konstytucji przy okazji zorganizowanego przez środowiska narodowe "Marszu Niepodległości". Jeszcze przed jego rozpoczęciem grupy zamaskowanych osób atakowały kordon policji, oddzielający ich od odległego o kilkaset metrów wiecu środowisk antyfaszystowskich. Wiec "Kolorowa Niepodległa" zablokował ul. Marszałkowską, uniemożliwiając przemarsz narodowców. Ruszyli oni zatem bocznymi ulicami pod pomnik Romana Dmowskiego na Placu na Rozdrożu. Po godz. 17 marsz tam rozwiązano.