- Zatrzymanie moskiewskiego korespondenta "Gazety Wyborczej" to "otwarte represjonowanie dziennikarzy i ograniczanie wolności słowa na ukraińskim terytorium - ocenił Machnicki. - Przesłuchanie Radziwinowicza jest oburzające i wychodzi poza ramy zdrowego rozsądku, tym bardziej, że Polak miał wszystkie dokumenty, uprawniające do wykonywania obowiązków zawodowych - podkreślił prokurator generalny Ukrainy. - Działania rosyjskich służb specjalnych na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich są niczym innym jak szkodzeniem działalności zawodowej dziennikarza poważnej polskiej gazety - oświadczył prokurator Machnicki. Radziwinowicz został zatrzymany w Symferopolu na Krymie w sobotę. Funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa zarzucili mu pisanie "antyrosyjskich tekstów z wrogich pozycji". Po sześciu godzinach przesłuchania został zwolniony. Na Krym przyjechał w związku z 70. rocznicą deportacji Tatarów krymskich. Do zatrzymania doszło w restauracji, w której spotkał się z ukraińskim dziennikarzem i miejscową Tatarką.