Szef MSZ Ukrainy rozmawiał z dziennikarzami w Japonii, gdzie przyjechał na spotkania m.in. z premierem Shinzo Abe i ministrem spraw zagranicznych Fumio Kishidą. Politycy mają rozmawiać o pomocy rządu japońskiego dla Kijowa w przezwyciężeniu kryzysu gospodarczego i wzmocnieniu więzi ekonomicznych między Japonią i Ukrainą. - Sytuacja w kraju wciąż jest bardzo trudna, mimo zadeklarowanego zawieszenia broni wciąż wyczuwalne jest napięcie. W dalszym ciągu jesteśmy ostrzeliwani przez terrorystów - powiedział Klimkin. Minister spraw zagranicznych Ukrainy jest umiarkowanym optymistą ws. pokoju na wschodzie kraju. Uważa, że kluczem do utrzymania zawieszenia broni jest wsparcie innych państw. Nie wierzy w porozumienie zawarte z prorosyjskimi separatystami w Mińsku. - W stosunkach pomiędzy Ukrainą i Rosją zawsze brakowało zaufania. Nie możemy polegać na jakimkolwiek porozumieniu z Rosjanami. Z tego powodu potrzebujemy jednogłośnego wsparcia całej społeczności międzynarodowej, dążącej do obrony suwerenności i spójności terytorialnej Ukrainy i zapewnienia pokoju w kraju - dodał Klimkin. Według informacji ONZ w trakcie konfliktu na wschodzie Ukrainy zginęło już ponad 6 tysięcy osób. Ukraińska armia podała w poniedziałek, że zawieszenie broni w większości miejsc jest respektowane, chociaż zdarzają się wymiany ognia. Obydwie strony konfliktu wycofują z linii frontu ciężki sprzęt, ale obserwatorzy z OBWE podkreślają, że do zakończenia działań zbrojnych jeszcze daleka droga. - Potrzebujemy pewności, że ten pokój będzie respektowany. Potrzebujemy ciągłego monitorowania sytuacji przez OBWE, a także dodatkowej misji, np. Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Europejskiej lub obydwu tych instytucji - zaznaczył Klimkin.