Sekretarz Stanu oświadczył, że o przyszłości Ukrainy powinien decydować demokratyczny proces a nie siła.- Przyszłość tego kraju nie może być określona pod lufami karabinów. Karty do głosowania stemplowane w Moskwie w referendum sterowanym przez Rosję nie powinny decydować o losie Ukrainy - mówił. Potępiając atak, w którym zginęło 7 żołnierzy ukraińskich, John Kerry wezwał separatystów, by uszanowali wolę narodu, który chce zdecydować o przyszłości kraju w wyborach 25 maja. Szef amerykańskiej dyplomacji poparł jednak ideę większej decentralizacji Ukrainy. - Oczekujemy prawdziwej deeskalacji konfliktu, rozbrojenia, opuszczenia okupowanych budynków w zamian za amnestię i dialog - podkreślał. John Kerry powtórzył stanowisko amerykańskich władz wobec Rosji, że terytorium NATO jest nienaruszalne i sojusz będzie bronić każdego jego skrawka.