Mężczyzna brał udział w kilku bataliach i jak mówi, tylko dzięki rosyjskim pododdziałom udało się każdą z nich zakończyć sukcesem. Opowiadając o działaniach zbrojnych w rejonie Debalcewe, stwierdził między innymi, że w krytycznym momencie "na pomoc przyjechały rosyjskie czołgi". Dziennikarze BBC, którzy spotkali się z nim w Sankt Petersburgu usłyszeli, że "wszystkimi dużymi operacjami wojskowymi separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej dowodzili rosyjscy generałowie". Żołnierz był zdziwiony, że w Rosji o tym się nie mówi i mało kto zdaje sobie sprawę z udziału rosyjskich wojsk w walkach we wschodniej Ukrainie. Jak przypomina rozgłośnia Echo Moskwy, Ministerstwo Obrony wielokrotnie zaprzeczało, jakoby rosyjskie oddziały brały udział w operacjach wojskowych na terytorium sąsiedniego państwa.